środa, 31 grudnia 2014

Rok 2014...



Dobiega końca rok 2014. To już ponad rok, a dokładnie 16 miesięcy odkąd prowadzę fabrykę.
Czas na krótkie podsumowanie ubiegłego roku.

W 2014 roku powstało 168 postów. Odwiedzin zanotowałem grubo ponad 10 000.

Powstały kolejne posty z działu komiks dotyczące filmów Super Hero, których obecnie jest już 16. Ponadto dodałem posty urodzinowe Batmana czy Flasha oraz wątek o komiksowym 11 sezonie Smallville. Pojawiła się także topka dotycząca przeciwników Spider-mana oraz moich topowych X-menów.

W Dragon Ball Projekt powstały nowe posty dotyczące postaci. Dokładnie 12, a między innymi opisujące Son Gohana, Trunksa, Piccolo czy Bulmę. Do tego wszystkiego jedna recenzja kinówki - Dragon Ball Z: #13 Dragon FistExplosion!!

W serialach był całkiem spory ruch w 2k14. Opisy seriali X-Files, House M.D., Lost, Intelligence, Crisis, True Blood, 24 i Prison Break. Ponadto pojawiło się aż 5 toplist – Serialowe Kobiety, Serialowi Agenci I Stróże Prawa, Serialowe Czołówki, Serialowe Związki i Serialowe Śmierci. Do tego wszystkiego rozbudowałem mini poddział o Kreskówkach z dawnych lat, których jak dotąd pojawiły dwie części (to jeszcze nie koniec!).

W The Gunners oczywista oczywistość, czyli prowadzenie relacji z każdego meczu oraz ważnych wydarzeń z życia Kanonierów, okienko transferowe, jubileusze czy aktualna kadra. Pod koniec tegoż roku wprowadziłem w życie kolejny projekt dotyczący Arsenalu (kto wie, może kiedyś ruszę także inne ligi i drużyny), a dokładniej Galeria Sław.

Powstał również dział Sportowy. Jest to odrębna sprawa, nie tykająca bezpośrednio zakładki The Gunners. W 2014 roku pojawiły się: Podsumowanie IO w Soczi; Dokładna statystyka, terminarz i podsumowanie MŚ w piłce nożnej w Brazylii; Podsumowanie MŚ w piłce siatkowej mężczyzn w Polsce. Do tego wszystkiego dochodzi pierwszy w pełni prowadzony przeze mnie dział dotyczący Champions League, który rozpoczął w tym roku, a zakończy w następnym.

W życie wcieliłem także nowy plan. Mianowicie dział dotyczący Gier. Wspominki, opisy i podsumowania gier, w które miałem okazje grać.

W 2014 roku zakończono trzy seriale, które miałem okazję oglądać. Pierwszy z nich, o którym warto wspomnieć jest True Blood. Serial, który trwał przez 7 sezonów, w końcu został oficjalnie zakończony. Serial miał swoje wzloty i upadki, niestety. Dwa pozostałe tytuły to seriale anulowane po jednym sezonie – Crisis oraz Intelligence.

W 2014 roku pożegnaliśmy kilka wielkich osobowości. Dwójkę trenerów - Luisa Aragonésa oraz Tito Vilanovę oraz wybitnego aktora – RobinaWilliamsa.

Arsenal w ubiegłym roku można śmiało powiedzieć, iż miał dobry sezon. Barclays Premier League zakończyli na 4 pozycji, awansowali po wyrównanym dwumeczu z Besiktasem do Champions League. Co ciekawe w tym roku Kanonierzy zdobyli dwa trofea. Wygrali FA Cup, w finale pokonując Hull City oraz zdobyli Community Shield (Superpuchar Anglii) rozgramiając Manchester City.
Na The Emirates w 2014 roku zameldowało kilku nowych graczy – wypożyczony na pół roku Kim Kallstrom ze Spartaka Moskwa (Szwecja), kupieni Alexis Sanchez z Barcelony (Chile), Mathieu Debuchy z Newcastle (Francja), David Ospina z OGC Nice (Kolumbia), Calum Chambers z Southampton (Anglia), Danny Welbeck z ManU (Anglia).
Odeszli z Arsenalu między innymi: E. Frimpong, Park Chu-Young, B. Sagna, T. Vermaelen, N. Bendtner, Ł. Fabiański, T. Eisfeld.
Biorąc pod uwagę cały piłkarski świat nie sposób jest pominąć tematu Mundialu w Brazylii. Rozpisywać się zbyt wiele nie będę, ponieważ wszystko jest w odpowiednim dziale. Zasłużenie mistrzostwo zdobyli Niemcy, którzy po drodze do tytułu ograli największe reprezentacje.

W ligach zagranicznych triumfowali: Manchester City (Anglia), Atletico Madryt (Hiszpania), Bayern Monachium (Niemcy), Juventus Turyn (Włochy), Olympiakos Pireus (Grecja), Benfica Lizbona (Portugalia), CSKA Moskwa (Rosja), PSG (Francja), Ajax Amsterdam (Holandia). Najlepszymi zawodnikami roku byli bez wątpienia Neuer, Messi, Ronaldo, Robben czy Suarez, który ponownie wplątał w problemy z ugryzieniem rywala. Ciekawe letnie okienko transferowe również zrobiło niemałe zamieszanie w świecie piłki.

Ponadto w 2014 kariery piłkarskie zakończyły wielkie gwiazdy. Wśród nich są takie sławy jak Thierry Henry, Rivaldo, G. Karagounis, G. Heinze, R. Giggs, W. Gallas, E. Abidal, Juan Sebastian Veron, Juninho Pernambucano, C. Puyol, J. Zanetti, C. Seedorf, O. Mellberg, M. Camoranesi.

W 2014 roku premiery miały nowe filmu dotyczące tematyki Super Hero. Są to: Guardians of Galaxy, Captain America: The Winter Soldier, The Amazing Spider-Man 2 oraz X-Men:Days of the Future Past. Do grona tychże filmów dochodzi również wysyp seriali o podobnej tematyce, które oczywiście oglądam. The Flash, Constantine czy Gotham, to seriale, które mogę polecić każdemu.
Jakby tego było mało zapowiedziano na przyszły rok kolejny film kinowy ze świata Dragon Ball Z

Oby przyszły rok, był jeszcze lepszy !
Wszystkiego dobrego ! :)

niedziela, 28 grudnia 2014

Rok zakończony zwycięstwem

28.12.2014 - Upton Park, Barclays Premier League, kolejka 19.

 West Ham 1 : 2 Arsenal 

(54' Kouyaté - 41' Cazorla, 44' Welbeck)

Składy:
WHU: Adrian - Reid, Cresswell, Tomkins, Kouyaté (78' Nolan) - Song, Downing, Sakho (62' E. Valencia), O'Brien (78' Demel) - Amalfitano, Caroll.
Arsenal: Szczęsny - Debuchy, Mertesacker, Koscielny Monreal - Flamini, Coquelin - Oxlade-Chamberlain (90' Chambers), Cazorla, Alexis - Welbeck (75' Gibbs).

Minęła doba od ostatniego spotkania, a tu kolejne. Tym razem Arsenal udał się na Upton Park, gdzie podejmował rewelację tego sezonu, drużynę West Ham United. Od początku to spotkanie było bardzo trudne dla Kanonierów. Młoty przycisnęły od pierwszych minut, a nawet zdobyli bramkę po świetnym strzałem z powietrza Songa. Bramka ta nie została jednak uznana, ponieważ jeden z zawodników, który zmienił tor lotu piłki stał na pozycji spalonej. Od tego czasu obie ekipy stworzyły dosyć wyrównaną walkę w środku pola. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy, rajd w pole karne Cazorli, nieprzepisowo zatrzymał Reid, na skutek czego podyktowany został rzut karny. Sam poszkodowany podszedł do piłki i pewnym strzałem w lewy róg bramki pokonał bramkarza gospodarzy. 
Arsenal poszedł za ciosem i niespełna trzy minuty później zdobyli swoją drugą bramkę. Na listę strzelców wpisał się Welbeck, który wepchnął piłkę do siatki rywala po świetnym podaniu Oxlade'a-Chamberlain'a. 
W drugiej połowie spotkania, gospodarzom udało się strzelić jedną bramkę. Nieporadność w polu karnym Debuchy'ego wykorzystał  Kouyaté, strzelając bramkę głową. Od tej pory byliśmy świadkami typowej w ostatnim czasie nerwówki Kanonierów. Co prawda, podopieczni Wengera mogli zdobyć jeszcze ze 2-3 bramki, lecz świetnie na linii bramkowej spisywał Adrian. Ostatecznie udało się dowieść wygraną do końca i zyskać bardzo ważne trzy punkty. 

sobota, 27 grudnia 2014

Pewna wygrana w Boxing Day

26.12.2014 - Emirates Stadium, Barclays Premier League, kolejka 18.

 Arsenal 2 : 1 QPR 

(37' Alexis, 65' Rosicky - 79' Austin)

Składy:
Arsenal: Szczęsny - Debuchy, Mertesacker, Monreal, Gibbs - Flamini, Rosicky (83' Chambers), Cazorla - Alexis, Giroud, Welbeck (87' Coquelin).
QPR: Green - Onuoha, Ferdinand, Caulker - Isla, Mutch (71. Zamora), Henry (62. Fer), Kranjcar, Traore (62' Hoilett) - Austin, Vargas.

Pierwsze starcie w tegorocznym Boxing Day. Arsenal u siebie podejmował jedną z najsłabszych ekip w tym sezonie BPL.
Od samego początku to spotkanie było rozgrywane pod dyktando Kanonierów. Wiele świetnych akcji, strzałów, dryblingów. Jeden z rajdów Alexisa zakończył się faulem w polu karnym i odgwizdanym rzutem karnym. Sam poszkodowany stanął na jedenastym metrze lecz niestety jego strzał w pięknym stylu wybronił Green.Niestrzelony karny nie zniechęcił Londyńczyków do kolejnych ataków, wręcz przeciwnie. Świetnie w środku pola spisywał Rosicky, a na bokach obrońcy Gibbs i Debuchy. W 37 minucie to właśnie Anglik popisał świetnym rajdem lewą flanką i wrzucił piłkę wprost na głowę wbiegającego Alexisa. Było 1:0 dla gospodarzy. Na początku drugiej połowy spotkania nie popisał się Giroud. Podczas jednej z akcji w ataku, Francuz został popchnięty przez Onuohę. Nerwy go jednak poniosły i uderzył głową swojego rywala przez co obejrzał czerwoną kartkę i osłabił swoją drużynę. 
Na szczęście, parę minut później, drugą bramkę zdobył świetnie spisujący w tym spotkaniu Rosicky. Queens Park zaczął starać się o odrobienie wyniku lecz z marnym skutkiem. Udało im się jednak wywalczyć rzut karny w 79 minucie, a na bramkę zamienił go niezawodny w tym sezonie Austin. 
Arsenal po osłabieniu przez Giroud pokonało jednak, dosyć pewnie QPR. Zachowanie Giroud godne pożałowania, podobnie z resztą jak postawa sędziego, który kilkukrotnie mylił się w swoich decyzjach. Nie podyktował trzech, ewidentnych rzutów karnych (2 dla Arsenalu, 1 dla QPR).

niedziela, 21 grudnia 2014

Fenomenalne starcie na Anfield !

21.12.2014 - Anfield Barclays Premier League, kolejka 17.

 Liverpool 2 : 2 Arsenal 

(45' Coutinho, 90'+7 Škrtel - 45'+2 Debuchy, 64' Giroud)

Składy:
Liverpool: Jones - Toure (81' Lambert), Skrtel, Sakho - Lucas, Henderson, Markovic (74' Borini), Gerrard - Coutinho, Lallana, Sterling.
Arsenal: Szczesny - Debuchy, Mertesacker, Chambers, Gibbs - Flamini, Oxlade-Chamberlain (90' J. Campbell), Cazorla - Alexis (90'+4 Monreal), Giroud (82' Coquelin), Welbeck.

Kapitalne widowisko na Anfield. Wszyscy dobrze pamiętamy, co stało się rok temu na tym stadionie. Arsenal został znokautowany w ciągu 20 minut, a wynik końcowy to 5:1 dla Liverpoolu. Tym razem Kanonierzy nie mogli pozwolić na taką kompromitację.
Pierwsza połowa tego spotkania była nudna. Kilka strzałów ze strony gospodarzy, lecz żaden na tyle dobry by mógł wpaść do siatki polskiego bramkarza. Arsenal grał jeszcze słabiej. Pod koniec tejże połowy doszło do wymiany ciosów, co zwiastowało kapitalną, drugą część gry. W 45 minucie świetny strzał 15 metrów oddał Coutinho, po czym piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki bezradnego Wojtka. Nie minęła minuta, a Arsenal odpowiedział tuż przed zmianą stron. Rzut wolny, główka Welbecka, odegranie Flaminiego i gol zdobyty głową za sprawą Debuchy'ego.
Druga połowa to już zupełnie inny mecz. Niesamowite zwroty akcji, szybkie tempo rozgrywanych akcji, krew (rozcięta głowa Škrtela, czy klatka piersiowa Cazorli) i oczywiście kolejne bramki. W 64 minucie drugą bramkę dla Arsenalu zdobywa Giroud, który po świetnym dośrodkowaniu ze strony Cazorli, pakuję piłkę do siatki Jonesa, oddając strzał pomiędzy jego nogami. Gdy sytuacja stała się bardzo dobra dla gości, Liverpool poszedł zdecydowanie do przodu. Wymiana obrońców za napastników nie dała dużo. Borini szybko obejrzał dwie żółte kartki i musiał opuścić boisko. Sędzia doliczył 9 dodatkowych minut, z powodu odniesionego urazu przez  Škrtela i to właśnie on uratował punkty dla swojej drużyny. W końcówce wyrównał oddając strzał głową, nie do obrony dla polskiego bramkarza. Kapitalny mecz i remis, który w moim odczucie jest całkiem sprawiedliwym wynikiem.

środa, 17 grudnia 2014

Thierry Henry kończy karierę !

Król Thierry Henry zakończył oficjalnie piłkarską karierę. Piłkarz ogłosił tą informację kilkanaście godzin temu poprzez swoje portale społecznościowe.

Henry urodził się 17 sierpnia 1977 roku w Paryżu. Początkowo grywał jako ofensywny pomocnik, często ustawiany był  także na skrzydle. Z czasem jednak stał się napastnikiem z krwi i kości. Początki swojej kariery zaczynał jako nastolatek wypatrzony przez francuskie AS Monaco. Tam podpisał swój pierwszy, profesjonalny kontrakt piłkarski. Jego talent jako pierwsi wypatrzyli włodarze włoskiego Juventusu, którzy natychmiast sprowadzili go do Serie A. Niestety, piłkarz nie spełnił oczekiwań i po zaledwie kilku miesiącach został oddany do Arsenalu. I wtedy się zaczęło…

W drużynie z Londynu, Henry stał się gwiazdą światowego formatu. Strzelał i asystował na zawołanie. Strzelił 226 goli w 370 spotkaniach. Obecnie jest żywą legendą klubu z The Emirates (wcześniej Highbury). Zdobywał z tym klubem największe trofea w Anglii. Wpisał się do annałów nie tylko angielskiej i francuskiej piłki ale także światowego futbolu. Przed stadionem Kanonierów stoi pomnik Thierry'ego.

W 2007 roku przeniósł się on do wielkiej Barcelony. Tam nie błyszczał tak jak miało to miejsce w Londynie. Niemniej jednak jego dorobek bramkowy jest wyśmienity – strzelił 49 bramek w 127 spotkaniach. Po krótkiej przygodzie w Katalonii przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, a dokładniej do New York Red Bulls. Pozostał tam do końca swojej kariery z jednym wyjątkiem. W roku 2012, w przerwie sezonu amerykańskiej ligi został wypożyczony do swojego kochanego Arsenalu, gdzie rozegrał 4 spotkania i zdobył 1 bramkę.

Oprócz sukcesów w klubowej piłce, Thierry z powodzeniem reprezentował swoją ojczyznę. W reprezentacji Francji wystąpił 123 razy i zdobył 51 bramek.

Po zakończonej karierze jako zawodnik nie rozstaje się on z futbolem. Będzie teraz pracował jako ekspert/komentator w stacji SkySport, a z czasem możliwe, iż zostanie trenerem (o czym sam zawodnik wspominał). Może zastąpi Wengera na stanowisku? Kto wie...

Kariera i sukcesy:

1994-1999 - AS Monaco
  • 14 bramek w 63 meczach
  • Mistrzostwo Francji (1996/1997)
  • Superpuchar Francji (1997)
1999 - Juventus Turyn
  • 3 bramki w 16 meczach
1999-2007, 2012 - Arsenal Londyn
  • 226 bramek w 370 meczach
  • Finał Ligi Mistrzów (2006)
  • Finał Pucharu EUFA (2000)
  • Mistrzostwo Anglii (2001/2002, 2003/2004)
  • Puchar Anglii (2001/2002, 2002/2003, 2004/2005)
  • Tarcza Wspólnoty (1999, 2002, 2004)
2007-2010 FC Barcelona
  • 49 bramek w 127 meczach
  • Zwycięzca Ligi Mistrzów (2008/2009)
  • Superpuchar Europy (2009)
  • Puchar Interkontynentalny (2009)
  • Klubowe Mistrzostwa Świata (2009, 2010)
  • Mistrzostwo Hiszpanii (2008/2009, 2009/2010)
  • Puchar Hiszpanii (2008/2009) 
  • Superpuchar Hiszpanii (2008/2009, 2009/2010)
2010-2014 New York Red Bulls
  • 52 bramek w 135 meczach
1997 - Reprezentacja Francji U-21
  • 5 goli w 5 meczach
1997-2010 - Reprezentacja Francji
  • 51 bramek w 123 meczach
  • Mistrzostwo Świata (1998)
  • Wicemistrzostwo Świata (2006)
  • Mistrzostwo Europy (2000)
  • Puchar Konfederacji (2003)
Nagrody Indywidualne:
  • Złoty But (2004, 2005)
  • Król strzelców ligi angielskiej (2002, 2004, 2005, 2006)
  • Najlepszy piłkarz Francji (2000, 2003, 2004, 2005, 2006)
  • Piłkarz roku FIFA (dwa razy II miejsce w 2003 i 2004)
  • Złota Piłka France Football (II miejsce w 2003, III miejsce w 2006)
Henry przez całą swoją karierę otrzymał 4 czerwone kartki oraz 91 żółtych. Łącznie na boiskach spędził 61820 minut, z czego najwięcej z armatką na piersi. Rozegrał łącznie 837 meczów we wszystkich drużynach, strzelając przy tym 400 bramek. Asystował ok. 150 razy.


Galeria

Galeria Sław

Kolejny projekt, który wdrażam życie. Mianowicie Galerię Sław z Emirates Stadium oraz Highbury. Zaprezentuję sylwetki największych gwiazd, jak i trenerów, którzy mieli okazję reprezentować Arsenal, a ja miałem to szczęście ich oglądać.


poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rywalem Arsenalu w 1/8 CL jest.. AS MONACO !

Losowanie par 1/8 Champions League za nami.
Arsenal, który wyszedł z drugiego miejsca mógł trafić na którąś z potęg europejskiej piłki. Największym prawdopodobieństwem było wylosowanie Bayernu, lecz tym razem szczęście dopisało. Rywalem Kanonierów została teoretycznie najsłabsza z możliwych ekip - AS Monaco.
Jak pamiętamy ostatnie dwumecze w 1/8 finału Champions League nie były szczęśliwe dla Londyńczyków. Wylosowany AC Milan z którym decydowały bramki na wyjeździe, następnie dwa sezony pod rząd jeden z głównych kandydatów do triumfu Bayern Monachium...

AS Monaco wicemistrz Francji nie należy do kandydatów do wygrania Champions League. Wygrali oni swoją grupę zdobywając we wszystkich meczach jedynie 4 bramki, a tracąc tylko 1. Dwumecz na pewno będzie ciężki, ale nie powinno to być starcie na śmierć i życie jak np. to z poprzedniego sezonu z Niemcami. Liczę na podwójną wygrane Kanonierów.

Monaco po 18 kolejkach przeciętnie radzi sobie w Ligue1. Zajmują szóstą lokatę.
Poniżej krótkie porównanie Arsenalu z Monaco.
(stan na 15.12.2014)
 ARSENAL        ----      AS MONACO 

6 (po 16 kolejkach) --- Miejsce w lidze --- 6 (po 18 kolejkach)
28-9 (+19) --- Bilans bramkowy w lidze --- 22-18 (+4)
 26 lat --- Średnia wieku zawodników --- 24 lata
22 (78,6%) --- Obcokrajowcy w kadrze --- 29 (100%)
411,3 mln €  --- Wartość rynkowa zawodników --- 122,8 mln €
Emirates Stadium (60,35 tys. miejsc) --- Stadion --- Stade Louis-II (18,5 tys. miejsc)
Arsène Wenger --- Trener --- L. Jardim
Alexis Sánchez (9 goli) --- Najskuteczniejszy w tym sezonie --- Berbatov (5 goli)
4:1 z Newcastle --- Ostatni mecz --- 1:0 z Marsylią
Ostatnie spotkanie między obiema ekipami
Arsenal 0 : 1 Monaco (Emirates Cup 2014)


Pozostałe pary 1/8 Champions League:
PSG - Chelsea Londyn
Manchester City - FC Barcelona
Bayer Leverkusen -  Atletico Madryt
Juventus Turyn - Borussia Dortmund
Schalke 04 - Real Madryt
Szachtar Donieck - Bayern Monachium
FC Basel - FC Porto

Źródła: dane, grafika.

niedziela, 14 grudnia 2014

Sroki pokonane !

13.12.2014 - Emirates Stadium, Barclays Premier League, kolejka 16.

 Arsenal 4 : 1 Newcastle 

(15', 58' Giroud, 54', 88' Santi Cazorla - 63' Pérez)

Składy:
Arsenal: Szczęsny - Bellerín, Debuchy, Mertesacker, Gibbs - Flamini, Cazorla, Oxlade-Chamberlain (90' Maitland-Niles) - Alexis (87' Coquelin), Giroud (73' Podolski), Welbeck.
Newcastle: Alnwick - Janmaat, Williamson, Coloccini, Dummett - Tiote, Colback - Ameobi (56' Cabella), Ayoze (82' Armstrong), Gouffran - Cisse (56' Riviere).

Przed meczem było nieco obaw. Newcastle ostatnio jest na fali wznoszącej, a w poprzedniej kolejce pokonali liderującą Chelsea. Nie mniej jednak ostatnie mecze pomiędzy obiema ekipami były niesamowicie emocjonujące - kanonada 7:3 dla Arsenalu, czy remis 4:4, przy czym to Arsenal prowadził czteroma bramkami by później stracić cztery bramki... No ale wracając do tego spotkania, to Arsenal pewnie, po naprawdę świetnym meczu pokazał kto rządził tym meczem. 
Wygrana 4:1 mówi sama za siebie, choć wynik mógł być znacznie wyższy - poprzeczka Mertesackera czy nieuznany, prawidłowo strzelony gol przez Welbecka.
Już w 15 minucie spotkania wynik meczu otworzył Giroud, który poszybował wysoko i strzelił bramkę głową po dośrodkowaniu Alexisa. 
Reszta bramek padła w drugiej odsłonie meczu. W 54 minucie świetnym rajdem popisał się Santi Cazorla, który tworząc londyńską tikitakę zdobył swoją pierwszą bramkę z akcji w BPL w tym sezonie. Niespełna cztery minuty później, swoją drugą bramkę zdobył Giroud. Francuz, który obecnie jest w bardzo wysokiej formie udokumentował swoją pozycję na boisku po raz drugi, zdobywając bardzo ładną bramkę, zewnętrzną częścią stopy. Kropkę nad i postawił Cazorla. Hiszpan, który obchodził tego dnia swoje trzydzieste urodziny zdobył swoją drugą bramkę. Wykorzystał rzut karny po faulu na Welbecku w pięknym stylu - zmylił bramkarza i podciął piłkę, która wirowała i wpadła do bramki.
Newcastle tylko raz odpowiedziało bramką po uderzeniu głową przez Péreza. Świetny występ całej drużyny. Debuchy na nowej pozycji środkowego obrońcy, niezwykle skuteczny Giroud, kręcący obrońcami Alexis czy choćby Cazorla to tylko pierwsze z brzegu przykłady świetnych występów w tym spotkaniu. Na wielkie uznanie zasługuje również Bellerín. Hiszpan według mnie rozegrał swój najlepszy mecz w seniorskiej drużynie Arsenalu.

środa, 10 grudnia 2014

Wygrana i awans do 1/8 z drugiego miejsca

09.12.2014 - Türk Telekom Arena, Champions League, faza grupowa.

 Galatasaray 1 : 4 Arsenal 

(88' Sneijder - 3', 90' Podolski, 10', 29' Ramsey)

Składy:
Galatasaray: Bolat - Çamdal (46' Altintop), Kaya, Balta, Telles - Bruma (77' Adin), Melo, Çolak, Sneijder - Bulut, Burak Yılmaz (46' Oztekin).
Arsenal: Szczęsny - Debuchy (77' O'Connor), Mertesacker, Chambers, Bellerin – Oxlade-Chamberlain, Flamini (46' Zelalem), Ramsey (46' Maitland-Niles) - J. Campbell, Sanogo, Podolski.

Prześwietny mecz w wykonaniu Kanonierów. Co prawda Wenger dał odpocząć i nie zabrał ze sobą między innymi Cazorli, Alexisa, Welbecka czy Gibbsa to wziął ze sobą młode pokolenie, które nawet dostało szansę na grę. W wyjściowej jedenastce było jednak dwóch weteranów, którzy wiedzą jak zdobywać bramki w Champions League. Dublet ze strony Podolskiego oraz dublet Ramsey'a przesądził o wyniku. Już na samym początku meczu pierwszą bramkę zdobył Poldi po świetnym strzale z ostrego kąta. Chwilę później drugą dołożył Ramsey, a po niespełna 20 minutach strzelił trzecią, bardzo piękną, bo z półvolleya zza pola karnego wprost w okienko bramki. Wynik ustalił w doliczonym czasie gry Poldi zdobywając swoją drugą, a zarazem czwartą bramkę dla drużyny. Dla gospodarzy jedyną bramkę strzelił Sneijder, który piekielnie mocno uderzając z rzutu wolnego nie dał szans polskiemu bramkarzowi.
Arsenal gromi, a świetne występy zanotowali Ramsey, Podolski, linia obrony wraz z Debuchym, który powrócił po ciężkiej kontuzji oraz bardzo aktywny na flance J. Campbell.
Niestety, w równoległym spotkaniu tej grupy Borussia zremisowała z Anderlechtem przez co Arsenal wychodzi z grupy z drugiego miejsca...

niedziela, 7 grudnia 2014

Genialny Żółw

Genialny Żółw
Inaczej zwany Samotnym Pustelnikiem, Boskim Mistrzem. Starzec, który ma kilkaset lat, prawdopodobnie ponad 300. Wszystko dzięki eliksirowi, który spożył na wieży Karin. Dzięki temu stał się nieśmiertelny. (nie do końca jest to wyjaśnione, ale prawdopodobnie wspominając o nieśmiertelności chodziło o niemożliwość stracenia życia z przyczyn naturalnych takich jak starość, choroba itd., ponieważ jak dobrze wiemy zginął on parę razy z ręki różnych wrogów). Jest bratem Baby Guli. Jego najlepszym przyjacielem jest żółw mieszkający wraz z nim na wyspie. Jego mistrzami są Mutaito oraz Karin, a największym rywalem Genialny Kruk. Genialny Żółw wyszkolił wielu wojowników w tym między innymi Son Goku, Krilana, Yamuchę czy Tenshinhana i Chaoza.
Żółw zamieszkuję swoją malutką wysepkę otoczoną ze wszystkich stron oceanem. Na jej środku stoi niewielki domek z charakterystyczny podpisem Kame House. To właśnie tam spędza on większość swojego czasu. Jego hobby to przeglądanie czasopism erotycznych i oglądanie aerobiku wykonującego przez urodziwe kobiety. Charakterystycznym elementem stroju mistrza są okulary, które do serii GT są oryginalne, z czerwonymi oprawkami. Dopiero w ostatniej serii zmienia je na bardziej nowoczesny model. Ponadto mistrz przez większość czasu nosi na plecach ciężką, żółwią skorupę, co jest również nieodłącznym elementem jego treningów. Postać ta występuje przez wszystkie serie, lecz jedynie w pierwszej odgrywa bardziej znaczącą rolę.

Przed wydarzeniami z Dragon Ball dowiadujemy się, iż wielki Genialny Żółw od swoich młodzieńczych lat rywalizował z Genialnym Krukiem (mistrz Tenshinhana i Chaoza). Kruk, inaczej zwany Żurawiem zawsze stosował nieczyste gierki. Ich mistrzem był wielki Mutaito, ten sam któremu udało się pokonać Piccolo Daimao. Wtedy to Żółw był przyjacielem Kruka. Ich przyjaźń skończyła się wraz z kłótnią o pewną kobietę.
Z czasem gdy na Ziemie ponownie pojawia się Daimao, tym razem podzielony na dobrą i złą stronę dochodzi do wielkiej walki w obronie planety. Mutaito jest zmuszony poświęcić swoje życie stosując śmiercionośną technikę walki, jak się okazuje była ona skuteczna. Po tych wydarzeniach Kruk na dobre odszedł i zerwał kontakty z Żółwiem. Kame tymczasem udał się na intensywny trening. Wdrapał się na szczyt świętej wieży i spotkał się z Karinem. Napił się świętej wody dzięki której stał się nieśmiertelny. Z czasem dowiadujemy się, iż był on mistrzem między innymi ojca Chi Chi – Ox Kinga oraz dziadka Son Gohana.

Dragon Ball
Genialnego Żółwia poznaje bardzo szybko, bo już w trzecim odcinku anime. Son Goku, który w towarzystwie Bulmy poszukują smoczych kul docierają na malutką wysepkę mistrza. Tam ratują starego żółwia, dzięki czemu Kame wręcza bohaterowi prezent – żółtą chmurkę. Bulma natomiast dostaje od niego kryształową kulę, lecz wcześniej musiała zaprezentować swoje wdzięki…

Przy następnym spotkaniu Son Goku uczy się od wielkiego mistrza czegoś niezwykle ważnego. Mianowicie chodzi o technikę Kamehameha. Genialny Żółw dając mu do zrozumienia, iż na osiągnięcie tej techniki potrzeba kilkadziesiąt lat, jak się jednak okazuje chłopiec szybko uczy nowej techniki walki.
Po wydarzeniach związanych z Pilafem Son Goku postanawia poddać treningowi z Genialnym Żółwiem. Na wysepce bohater poznaje swojego rywala, a niedługo najlepszego przyjaciela – Krilana. Genialny Żółw poddaje ich niezwykle intensywnemu treningowi, który przygotuje ich do zbliżającego się turnieju sztuk walk. Chłopcy muszą między innymi codziennie pokonywać wiele kilometrów i dostarczać mleko, przeczesywać ogromną dżunglę w poszukiwaniu specjalnego kamienia, orać pola gołymi rękoma. Tak ciężki trening pod okiem mistrza daje niezwykłe rezultaty, które bohaterowie prezentują już na turnieju sztuk walk. Jak się okazuje Genialny Żółw przewiduje, iż turniej może być dla nich jednostronną walką, a w finałowym starciu spotkają się obaj, co może za bardzo podnieść ich pewność siebie, więc postanawia sam wziąć udział w walkach. Charakteryzuje się na wojownika imieniem Jackie Chun i pod tym pseudonimem staje do walk. Pokonuje wszystkich rywali i w końcu dociera do wielkiego finału, gdzie staje oko w oko z Son Goku. Walka była niesamowicie wyrównana, lecz doświadczenie mistrza pozwoliło odnieść sukces nad młodym adeptem. Nagroda za zdobycie pierwszego miejsca została ostatecznie wydana na jedzenie, które skonsumowane było w większej części przez Goku.

W sadze związanej z Armią Czerwonej Wstęgi, Genialny Żółw wyrusza z przyjaciółmi na pomoc swojemu uczniowi, który w pojedynkę udał się do kwatery głównej wroga. Jak się okazuje dociera na miejsce za późno, ponieważ malec w pojedynkę rozprawił z całą armią.

Następnie Genialny Żółw bierze statyczny udział w walkach organizowanych przez jego siostrę – Babę.
Po tych wydarzeniach spotyka się ze swoim dawnym rywalem Genialnym Krukiem i jego uczniami. Staje nawet do walki w turnieju pod przykrywką Jackie Chuna, lecz gdy jego przeciwnikiem zostaje Tenshinhan (najlepszy uczeń Żurawia), przegrywa walkę.
Kolejne wydarzenia dla Genialnego Żółwia nie są najlepsze. Na Ziemi ponownie zjawia się Piccolo Daimao. Kame znając swojego dawnego wroga staje z nim do konfrontacji. Stara się zastosować technikę walki, której użył niegdyś Mutaito. Niestety technika ta się nie udaje, a wielki mistrz umiera z wycieńczenia. Gdy pałeczkę przejmuję Son Goku i ratuje świat, wskrzesza swojego mistrza dzięki mocom boskiego smoka.
W kolejnym turnieju sztuk walk, których uczestnikiem jest między innymi Piccolo Jr. Genialny Żółw nie decyduje się na udział. Jest jedynie widzem walk.
Dragon Ball Z
Z tą serią, rola Genialnego Żółwia się zmniejsza. Nie bierze on już udziału w pojedynkach, a jest raczej obserwatorem, doradcą i wielką skarbnicą wiedzy. Już na samym początku serii, gdy na Ziemi zjawia się Raditz, Kame przedstawia bohaterom legendę o super kosmicznych wojownikach (skąd on ją zna??). Po pokonaniu najeźdźcy i przybyciu kolejnej dwójki, groźniejszych wojowników, Genialny Żółw nie decyduje się na walkę, a obserwuję wszystko w telewizji, z czasem w odbiciu kuli swojej siostry.

Tak jak pisałem wyżej, Genialny Żółw nie odgrywa wielkiej roli w dalszej części serii. Daje jednak wiele humoru, a jego poziom zboczenia sięga zenitu. Podczas przybycia na Ziemię Garlica Jr. staje się na jakiś czas demonem i walczy z bohaterami. Z czasem jednak odzyskuje własną świadomość.

Jedynymi uderzeniami jakie przyjmuje są te wymierzane przez Bulmę czy Chi Chi spowodowane nachalnymi, zboczonymi docinkami bądź spojrzeniami. Genialny Żółw przez większą część swojego życia zamieszkuje swoją wysepkę i to często tam zbierali się bohaterowie w celach towarzyskich, bądź przegrupowań do następnych starć. Często także się tam chowali, na przykład przed Androidami. W momencie wielkiego zagrożenia, jakie niosło ze sobą pojawienie się Buu, Żółwi Pustelnik, tak jak i reszta bohaterów udała się do teoretycznie najbezpieczniejszego miejsca na Ziemi – Boskiego Pałacu. Niestety, tam po raz drugi stracił on życie i został ostatecznie zjedzony przez różowego potwora.

Dragon Ball GT
Jak dobrze wiemy, po śmierci z rąk Buu, Genialny Żółw powrócił do życia za sprawą kryształowych kul. W tejże serii pojawił się z trochę innym designem. Nie był to już ten sam zboczony starzec. Spotkał swojego najlepszego ucznia, który został zmniejszony i to wróciło mu wspomnienia. Został zainfekowany komórką Tsufula, lecz nie miał jakiegoś udziału w walkach czy chociażby najmniejszych epizodach.

sobota, 6 grudnia 2014

The Potters ustawiają mecz w pierwszej połowie

06.12.2014 - Britannia Stadium, Barclays Premier League, kolejka 15.

 Stoke 3 : 2 Arsenal 

(1' Crouch, 35' Bojan, 45' Walters - 68' Cazorla, 70' Ramsey)

Składy:
Stoke: Begovic, Bardsley, Shawcross, Muniesa (63' Whelan), Pieters, Nzonzi, Cameron, Diouf (69' Adam), Bojan (87' Huth), Walters, Crouch.
Arsenal: Martinez, Bellerin (46' Welbeck), Chambers, Mertesacker, Gibbs (90'+2 J. Campbell), Flamini, Ramsey, Oxlade-Chamberlain, Alexis, Cazorla, Giroud (63' Podolski).

Fatalne spotkanie dla Arsenalu. Gospodarze otwierają wynik meczu już po 20 sekundach za sprawą olbrzyma - Croucha. Kanonierzy mogli wyrównać lecz Giroud przestrzelił stuprocentową okazję bramkową uderzając piłkę głową tuż obok słupka. Stoke natomiast wychodzi z kolejnym atakiem w 35 minucie i po błędzie obrony świetnie do podania dochodzi były gracz Barcelony, Bojan, który strzela drugą bramkę. W ostatniej minucie pierwszej połowy, Walters znajduje piłkę w polu karnym Martineza i pakuje ją pod poprzeczką bramki dzięki czemu The Potters schodzą na przerwę przy rezultacie nokautującym - 3:0.
Druga połowa to od razu sygnał od Wengera. Na placu gry pojawia się Welbeck, a zmienia on obrońcę. Jak widać, zmiana ta wiele dobrego przyniosła Londyńczykom. To Kanonierzy przejęli inicjatywę i stwarzali kolejne świetne okazje. Alexis, który zakręcił 4 zawodnikami Stoke, a na koniec bramkarzem uderzył jedynie w słupek bramki. W 68 minucie faulowany w polu karnym został Flamini, a jedenastkę na bramkę zamienił Santi Cazorla. Dwie minuty później kontaktową bramkę ładnym strzałem z powietrza popisał się Ramsey. Od tej pory to Arsenal dyktował warunki tego meczu. Zaraz po tym drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Chambers. Niestety, zawodnicy gości nie potrafili udokumentować dobrej gry w drugiej połowie i wynik 3:2 utrzymał się do końca. Szkoda.

czwartek, 4 grudnia 2014

Świetny mecz i ważne 3 punkty

03.12.2014 - Emirates Stadium, Barclays Premier League, kolejka 14.

 Arsenal 1 : 0 Southampton 

(89' Alexis)

Składy:
Arsenal: Martinez - Chambers, Mertesacker, Koscielny, Monreal - Flamini, Ramsey, Cazorla - Oxlade-Chamberlain (65' Giroud), Alexis, Welbeck (80' Podolski).
Southampton: Forster - Clyne, Fonte, Alderweireld, Bertrand - Wanyama, Cork (28' Yoshida), Davis - Tadić (62' Mane), Long (80' Mayuka), Pellè.

14 Kolejka BPL rozgrywana była wyjątkowo we wtorek i środa. Spotkanie Arsenalu przypadło na środowy wieczór. Rywalem świetnie spisujące się Southampton. Wszyscy spodziewali się ciężkiego meczu i taki rzeczywiście on był.
Arsenal grał ofensywnie, stwarzał sobie świetne okazje do zdobycia bramki lecz twierdza Świętych była nie do ruszenia. Kapitalnymi interwencjami popisywał się Forster. To, co wyprawiał na linii bramkowej było niesamowite. Gdyby nie on wynik mógł być znacznie wyższy niż tylko 1:0. Jedyna i decydująca bramka padła pod koniec spotkania. W 89 minucie po jednej ze zmasowanych ataków podanie Ramseya wykorzystał Alexis i wpakował piłkę do siatki rywala w możliwie prosty sposób. W końcu Forster skapitulował. Na wiele ciepłych słów zasługuje duet ofensywny - Welbeck i Giroud. Ten pierwszy grał od pierwszych minut i miał kilka wybornych okazji. Francuz natomiast odkąd wszedł na plac gry pokazał, że jego forma po odniesionej kontuzji niesamowicie poszybowała w górę. To dobrze świadczy przed zbliżającymi się meczami.

sobota, 29 listopada 2014

Skromna ale zasłużona wygrana w 13 kolejce

29.11.2014 - The Hawthorns, Barclays Premier League, kolejka 13.

 West Brom 0 : 1 Arsenal 

(60' Welbeck)

Składy:
West Bromwich: Foster - Wisdom, Lescott, Dawson, Pocognoli (75' Gamboa) - Gardner, Mulumbu (65' Anichebe) - Brunt, Dorrans, Sessegnon (76' Samaras) - Berahino.
Arsenal: Martínez - Chambers, Mertesacker, Koscielny, Monreal (23' Gibbs) - Flamini, Ramsey - Welbeck, Alexis, Cazorla - Giroud (78' Oxlade-Chamberlain).

13 kolejka BPL i tym razem Arsenal czekał wyjazd na The Hawthorns. Zawodnicy Wengera mieli tylko dwa dni na regenerację po ostatnim spotkaniu w Champions League. 
Spotkanie z West Bromem od początku do końca było prowadzone pod dyktando gości. To oni dyktowali warunki gry, przeprowadzali niebezpieczne dla Fostera ataki, wymienili zdecydowanie więcej podań oraz uzyskali wyższy procent posiadania piłki. Nie do końca jednak błyszczało w skuteczności ale ta jedyna bramka na szczęście znalazła miejsce w siatce. Po godzinie gry świetną akcją popisał się Santi Cazorla, który założył siatkę bocznemu obrońcy, następnie sprintem dobiegł do linii końcowej i wrzucił mięciutką piłkę na głowę wbiegającego w pole karne Welbecka. Anglik nie pomylił się i pokonał bramkarza WBA.
Niemiłym akcentem spotkania była kolejna kontuzja odniesiona przez Kanoniera. Tym razem Monreal, chociaż drobne urazy mogą trapić także Gibbsa i Ox'a, którzy utykali po faulu na ich nogi.
Trzy punkty dopisane do sumy i skok do wielkiej czwórki. Na jak długo? To się okaże w ciągu dzisiejszego i jutrzejszego dnia.

czwartek, 27 listopada 2014

Pewna wygrana i awans do 1/8 finału

26.11.2014 - Emirates Stadium, Champions League, faza grupowa.

 Arsenal 2 : 0 BVB 

(2' Yaya Sanogo, 57' Alexis)

Składy:
Arsenal: Martinez - Chambers, Mertesacker, Monreal, Gibbs - Chamberlain (90' J. Campbell), Arteta (67' Flamini), Ramsey, Cazorla - Alexis, Sanogo (79' Podolski).
Borussia Dortmund: Weidenfeller - Piszczek, Subotić, Ginter, Schmelzer - Bender, Gundogan - Aubameyang (60' A. Ramos), Mchitarjan, Grosskreutz (78' Jojić) - Immobile (60' Kagawa).

Kolejne starcie obu ekip w Champions League. Tym razem rewanż na The Emirates za wrześniową porażkę w Dortmundzie. Wtedy Kanonierzy ulegli rywalowi 2:0. Jak widać podopieczni Wengera wyciągnęli wnioski z tamtego spotkania i u siebie pokazali klasę odwracając wynik z poprzedniego meczu na swoją korzyść.
Już na samym początku spotkania świetna akcja Cazorli z Sanogo, odegranie w polu karnym, zwód i siatka pod nogami niemieckiego golkipera. Na listę strzelców wpisuje się Yaya Sanogo. Młody Francuz notuje swoją pierwszą bramkę w Champions League.
Parę minut później, zdobywca pierwszej bramki mógł zdobyć drugą bramkę. Niestety troszkę się zagalopował przez piłka nie wpadła do siatki. Gdyby to był Welbeck czy Giroud byłoby zapewne 2:0.
Borussia osłabiona absencjami kontuzjowanych graczy (z resztą jak i Arsenal) nie zdołała strzelić ani jednej bramki. Arsenal natomiast nacierał i w 57 minucie podwyższył wynik spotkania. Ponownie podanie Cazorli, zejście do środka i kapitalny strzał zza pola karnego Alexisa daje Kanonierom dwubramkowe prowadzenie. 
Przed zdobyciem drugiej bramki przez Chilijczyka, fenomenalnym strzałem z dystansu postraszył Weidenfellera Oxlade-Chamberlain. Bezradny bramkarz tylko obserwował tor lotu piłki - niestety, ta zatrzymała się jedynie na poprzeczce.
Świetny mecz Arsenalu. Bardzo dobry występ Oxlade-Chamberlaina, Alexisa czy Sanogo. Niezwykle zaangażowany w grę Ramsey, podwójny asystent tego meczu Cazorla i fenomenalne boczne linie - Chambers oraz Gibbs dały Kanonierom pewną wygraną i trzy punkty.
Niestety dwie bramki na koncie ale także i dwie kolejne kontuzje w drużynie... Yaya Sanogo oraz Arteta, którzy wypadają na jakiś czas ze składu...

poniedziałek, 24 listopada 2014

Daredevil



Daredevil
Film w reżyserii Marka Stevena Johnsona z 2003 roku był ciekawym kinem akcji lecz do ideału mu jednak bardzo daleko.
W filmie tym pokazano genezę Daredevila. Czy była ona świetnie zobrazowana, ciężko stwierdzić, dla mnie wydaję się jednak, że było ok. Młody Matt, który jeszcze jako dziecko był świadkiem niecodziennie sytuacji z udziałem swojego ojca, ojca, który był bokserem, a stoczył na dno wpadł w rozpacz i uciekł jak najdalej poniosły go nogi. Niestety doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Stracił on wzrok poprzez kontakt z niebezpiecznymi chemikaliami. Pomimo, iż bezpowrotnie stracił on jeden z najważniejszych zmysłów, pozostałe takie jak dotyk, słuch czy węch wyostrzyły się u niego kilkukrotnie. Dzięki temu mógł on normalnie żyć i co ciekawe walczyć z przestępczością.

W końcu chłopak dorósł, za dnia był prawnikiem, a nocą sędzią. Starał się utrzymać porządek w swojej dzielnicy Hell’s Kitchen. Szybko zaprzyjaźnił się z Elektrą, którą pokochał. Jego przeciwnikiem był Kingpin, który zabił mu ojca oraz ukochaną Elektrę. Fisk wysługiwał się także zabójcą o imieniu Bullseye…

 Fabuła niezbyt skomplikowana ale podobała mi się, nawet bardzo. Film nie był zagmatwany, a bardzo przyjemny. To, co nie do końca mi odpowiadało to niektóre wybory aktorów do poszczególnych ról. O ile Affleck dał sobie radę jako Murdock to jego dziewczyna Elektra (w rolę której wcieliła się Jennifer Garner) był dla mnie totalnym niewypałem. Może i dziewczyna była ładna, ale brakowało mi w niej czegoś, co posiadały inne dziewczyny super bohaterów. W moim osobistym rankingu, taka Elektra wypadła bardzo nisko i w żadnej kwestii nie dorównywała takim kobietom jak Black Widow, Pepper Poots, Emma Watson czy Mary Jane Watson. Drugi nie trafionym castingiem był wybór Colina Farrella do roli Bullseye’a. Co prawda wielkiego dramatu nie było, ale z pośród tylu aktorów mogli się lepiej postarać. Mnie osobiście ta postać męczyła.
Wiele ciepłych słów mogę nadmienić o głównym czarnym charakterze czy Wilsonie Fisku aka Kingpinie w rolę którego wcielił… Michael Clarke Duncan. Ciekawy zabieg by przedstawić go jako czarnoskórego bossa Nowego Jorku. Według mnie aktor dał radę i zrobił kawał wielkiej roboty dla tej produkcji.
Wielkim minusem filmu był dla mnie także montaż. Sceny posklejane ze sobą jakby film był z okresu przedwojennego. Niektóre momenty, jakby twórcy chcieli zaserwować slow motion lecz im to po prostu nie wyszło. To było słabe. Dla równowagi wspomnę o mocnym punkcie filmu czyli muzyce. Soundtrack Evanescence był kapitalny i nawet obejrzenie filmu po tylu latach powoduje ciarki przy usłyszeniu kawałków jak np. My immortal czy Bring me to life.

Słabe były również elementy walki. Pojedynek DD z Elektrą był karykaturalny wręcz. Te wymachiwanie rękoma prawie jak Steven Seagal. Cienko.

Film był przyzwoity ale bez fajerwerków. Polecam do obejrzenia fanom uniwersum lecz osobiście czekam na nową, lepszą ekranizację przygód Daredevila. Kto wie, może już niedługo zapowiedziany serial wzniesie tą postać w ten sam szereg obok Thora czy Iron Mana. Oby.

Rok premiery: 2003
Reżyseria: Mark Steven Johnson
Obsada:
Ben Affleck jako Matt Murdock (Daredevil)
Jennifer Garner jako Elektra Natchios
Michael Clarke Duncan jako Wilson Fisk (Kingpin)
Colin Farrell jako Bullseye
Jon Favreau jako Foggy Nelson
Joe Pantoliano jako Ben Urich
David Keith jako Jack Murdock
Leland Orser jako Wesley Owen Welch
Derrick O'Connor jako Ojciec Everett
Paul Ben-Victor jako Jose Quesada