poniedziałek, 24 lutego 2014

Zimowe Igrzyska Olimpijskie Soczi 2014

Dokładnie wczoraj zakończyły się Zimowe Igrzyska Olimpijskie. W tym roku rozgrywane były w Rosji, w Soczi.
Polska wypadła w nich genialnie. Ba, były to najlepsze zimowe Igrzyska w wykonaniu biało-czerwonych.

Polacy te Igrzyska zakończyli z dorobkiem 6 medali (4 złote, 1 srebrny, 1 brązowy). W klasyfikacji generalnej zajęliśmy 11 miejsce. Pierwsza trójka wygląda następująco: 1. Rosja (33 medale), 2. Norwegia (26 medali), 3. Kanada (25 medali).

sobota, 22 lutego 2014

Arsenal pewnie pokonuje Sunderland

22.02.2014 - Emirates Stadium, 27 kolejka Barclays Premier League.

 Arsenal 4 : 1 Sunderland 

(5', 32' Giroud, 43' Rosicky, 57' Koscielny - 82' Giaccherini)


Składy:
Arsenal: Szczęsny - Sagna, Mertesacker, Koscielny (67' Flamini), Monreal (46' Jenkinson) - Arteta, Wilshere - Cazorla, Rosicky (73' Gnabry), Podolski - Giroud.
Sunderland: Mannone – Bardsley, Vergini, O’Shea, Alonso – Ki (73' Scocco), Bridcutt, Colback – Johnson (46' Giaccherini), Altidore (46' Larsson), Borini.

Mecz od samego początku to dominacja Arsenalu. Po ostatniej porażce z Bayernem, ten musiał być "odkuciem się" i zdobyciem pełnej puli punktów. I tak też było. Już w 5 minucie spotkania padła pierwsza bramka. Po zblokowanym strzale Wilshere'a piłkę do bramki pakuje Giroud.
W 21 minucie świetną okazję do strzelenia gola miał Podolski, niestety były bramkarz Arsenalu sparował piłkę zmierzającą wprost w okienko bramki.
W 32 minucie natomiast pada druga bramka. Znowu na listę strzelców wpisuje się Giroud, który czujnie wykorzystuje błąd obrony i pokonuje bezradnego Mannone. Pod koniec pierwszej połowy, a dokładniej w 43 minucie gola do szatni zdobywa Rosicky, który wykańcza fenomenalną akcję w stylu tiki - taki Barcelony. Asystował mu Giroud. Wynik do przerwy - 3:0 dla Kanonierów.
Druga połowa zaczęła się troszkę inaczej. Do głosu doszli zawodnicy Sunderlandu. Jak się okazuje nie potrafili jednak zdziałać nic konkretnego pod bramką polskiego bramkarza.
W 57 minucie czwartą bramkę zdobywa stoper - Koscielny, który pewnym strzałem głową pokonuje bramkarza gości. Asystował mu Cazorla.
Gdy wszystko już wydawało się przesądzone, honorową bramkę pod koniec spotkania zdobywa Giaccherini. Włoch zbierając spadającą piłkę pewnym strzałem pokonuje Szczęsnego.

czwartek, 20 lutego 2014

Niemcy wygrywają pierwsze starcie z osłabionymi Kanonierami

19.02.2014 - Emirates Stadium, 1/8 Champions League - I mecz.


 Arsenal 0 : 2 Bayern 

(54' Kroos, 88' Muller)


Składy:
Arsenal: Szczęsny - Sagna, Mertesacker, Koscielny, Gibbs (31' Monreal) - Flamini, Wilshere - Chamberlain (74' Rosicky), Özil, Cazorla (38' Fabiański) - Sanogo.
Bayern: Neuer - Lahm, Boateng (46' Rafinha), Dante, Alaba - Martinez - Robben, Kroos, Alcantara (79' Pizarro), Götze - Mandżukić (64' Muller).

Dokładnie rok temu odbył się pierwszy mecz 1/8 Champions League, w którym Arsenal podejmował dzisiejszego rywala Bayern Monachium. Wtedy to Kanonierzy przegrali 1:3.
Dziś drużyna dorosła, nabrała więcej doświadczenia i przede wszystkim poprawiła swoją grę. Los chciał, że wylosowali akurat potencjalnie najmocniejszego z możliwych rywali, najlepszą drużynę na świecie - Bayern.

Już od pierwszych minut tego spotkania Arsenal dał się mocno we znaki Bawarczykom. Kilka świetnych rajdów i niesamowita okazja do otwarcia wyniku. Niestety debiutujący w Champions League Yaya Sanogo nie zdołał pokonać bramkarza gości. Parę minut później, a dokładniej w 8' świetnym wejściem w pole karne popisał się Ozil, lecz został sfaulowany przez Boatenga. Sędzia tego spotkania - Nicola Rizzoli podyktował rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany, lecz piłkę po jego strzale fantastycznie wyciągnął Neuer.
Pierwsze minuty tego spotkania zdecydowanie należały do Arsenalu. Niestety wszystko się sypać zaczęło od 31 minuty, w której to urazu nabawił się, spisujący znakomicie Gibbs.
7 minut po zmianie Anglika na Monreala do świetnej okazji doszli Niemcy, a szczególnie Robben, który wybiegał sam na sam z bramkarzem. Szczęsny zaczepił go jednak nogą, co nie umknęło sędziemu, który nie dość, że podyktował rzut karny, to w dodatku wyrzucił z boiska polskiego bramkarza. Między słupkami stanął Łukasz Fabiański, a do piłki na jedenastym metrze podszedł Alabama. Jak się okazało trafił on jedynie w słupek. Pierwsza połowa to bezbramkowy remis.
Druga połowa to już zupełna dominacja Bayernu. Arsenal grając w osłabieniu miał jedynie za cel utrzymanie korzystnego wyniku, ewentualnie przeprowadzenie jakiejś kontry.
W 54 minucie meczu padła pierwsza bramka. idealne wyłożenie Lahma zamienił na bramkę Toni Kross, który pięknym strzałem zza pola karnego pokonał polskiego bramkarza.
Arsenal bronił się praktycznie całą drużyną. Pod koniec spotkania ruszyli jednak do ataku, a akcję wyprowadzał... Kościelny. Niestety nie zagrozili rywalowi, a co gorsza Francuz nie zdążył wrócić na swoją nominalną pozycję, co zemściło się na Kanonierach utratą drugiej bramki. Celne dośrodkowanie Lahma wykorzystał Muller, który z najbliższej odległości przypieczętował zwycięstwo.

Niestety bliżej ćwierćfinału jest Bayern, który na Emirates pokonuje 2:0 Arsenal. Kanonierzy jednak zagrali obiecująco, gdyby nie ta czerwona kartka, kontuzja Gibbsa i karny Ozila wynik spotkania mógłby być zupełnie inny. Warty pochwalenia jest cała linia obrony Arsenalu z Mertesackerem na czele. Z dobrej strony pokazał się Oxlade-Chamberlain i Wilshere.
Nic nie jest przesądzone w tym dwumeczu. Co prawda jest źle, ale nie najgorzej.

Przepiękna oprawa wczorajszego spotkania. Źródło grafiki - http://www.arsenal.com/

niedziela, 16 lutego 2014

Rewanż za ostatnią porażkę i awans do ćwierćfinału

16.02.2014 - Emirates Stadium, 5 runda The FA Cup.

 Arsenal 2 : 1 Liverpool 

(17' Oxlade-Chamberlain, 47' Podolski - 59' Gerrard (k))

Składy:
Arsenal: Fabiański - Jenkinson, Mertesacker, Koscielny, Monreal - Arteta, Flamini - Oxlade-Chamberlain (75' Gibbs), Özil, Podolski (69' Cazorla) - Sanogo (88' Giroud).
Liverpool: Jones - Flanagan, Skrtel, Agger, Cissokho (62' Henderson) - Gerrard, Allen - Coutinho, Suarez, Sterling - Sturridge.

Starcie z Liverpoolem nr 2. Tym razem mecz o ćwierćfinał na Emirates. Od początku dużo akcji z obu stron, spotkanie zapowiadało się niezwykle emocjonująco. W 17 minucie otworzył nam się wynik tej rywalizacji. Dośrodkowanie Ozila ładnie przyjął na klatkę piersiową Sanogo i uderzył na bramkę Liverpoolu, piłka jednak została zblokowana i wpadła tuż przed wbiegającego na nią Oxlade'a-Chamberlain'a, który pewnym strzałem pokonuje gości.
W pierwszej połowie obejrzeliśmy aż 5 żółtych kartek, 3 z nich obejrzeli zawodnicy The Reds, a dwie Kanonierzy (Monreal, Flamini).
Początek drugiej połowy zaczął się idealnie. Prawą stronę boiska świetny m rajdem popisał się zdobywca pierwszej bramki, który zgrał piłkę na wbiegającego w pole karne Podolskiego, który nie daje szans Jones'owi. Arsenal prowadzi już 2:0.
Kilkanaście minut później Podolski lekko trąca Suareza, który dzięki niebagatelnym sztuczkom aktorskim upada w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienia kapitan The Reds - Gerrard.
Wynik ten nie zmienił się już do końca spotkania.
Warty pochwalenia jest na pewno Łukasz Fabiański, który bronił w tym spotkaniu kapitalnie, wyciągnął kilka razy swoją drużynę z opresji. Świetne zawody w wykonaniu Podolskiego i Ozila, Sanogo spisał się całkiem nieźle. Bohaterem meczu z asystą i bramką na koncie bezapelacyjnie został Oxlade-Chamberlain.
Tym zwycięstwem Arsenal przypieczętowuje swój awans do ćwierćfinału, gdzie w walce o półfinał stoczą bój, również z rywalem z Liverpoolu - Evertonem.

czwartek, 13 lutego 2014

Hit kolejki i bezbramkowy remis

12.02.2014 - Emirates Stadium, 26 kolejka Barclays Premier League.

 Arsenal 0 : 0 Manchester United 


Składy:
Arsenal: Szczęsny - Sagna, Mertesacker, Koscielny, Gibbs - Arteta, Wilshere - Rosicky (74' Oxlade-Chamberlain), Özil, Cazorla - Giroud.
Man Utd: De Gea - Rafael (46' Ferdinand), Vidić, Smalling, Evra - Cleverley, Carrick - Valencia (82' Young), Rooney, Mata (75' Januzaj) - Van Persie.

Kolejny z wielkich meczy w najbliższym czasie. Arsenal podejmując u siebie Manchester United miał wielką nadzieję, że pokonanie odwiecznego rywala. Tym bardziej, iż Czerwone Diabły nie zachwycają ostatnio formą. Kanonierzy przystąpili do spotkania po koszmarnym meczu na Anfield.
Już sam początek spotkania z United wyglądał niezwykle obiecująco. Arsenal przeprowadził dwie stuprocentowe okazje, lecz w każdej z nich zabrakło szczęścia. Manchester, a dokładniej Van Persie miał okazję otworzyć wynik, po błędzie Artety, lecz na piątkę spisał się Szczęsny.
Mecz ten był niezwykle dynamiczny. Ciągłe ataki z obu stron. Do przerwy bez goli.
Druga połowa to dominacja Arsenalu. Statystyki posiadania piłki, wymiany podań oraz sytuacji podbramkowych były zdecydowanie na korzyść Arsenalu. Swoje sytuacje marnowali Kościelny, Gibbsa, Ozil oraz Cazorla. Najbliżej zdobycia bramki był jednak Giroud, któremu zabrakło kilku centymetrów do umieszczenia piłki w siatce. Francuz zmarnował w tym meczu 5-6 stuprocentowych okazji.
Pomimo naporu Londyńczyków to jednak wynik nie uległ zmianie. Obie drużyny musiały podzielić się punktami.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Batman 1989


Oglądając ten film sam nie wiem jakie wnioski wyciągnąć. Wydaje mi się, że perspektywa czasu robi swoje. W rok premiery film na pewno był o niebo lepszy niż przy dzisiejszych technikach i punktach odniesienia do nowszych produkcji o obrońcy Gotham.
Po pierwsze Batman. Sama postać według mnie nie była taka zła. Jak na tamte realia było całkiem ok. Michael Keaton w roli Bruce’a Wayne’a to nie był idealny wybór castingowy ale na pewno lepszy niż inni kandydaci do tej roli między innymi Charlie Sheen, Arnold Schwarzenegger czy Robert Downey Jr. Strój Batmana podobał mi się, czarny z kontrastowymi żółtymi elementami – logiem na klatce piersiowej i pasem.
Jack Nicholson, który wcielił się w postać głównego czarnego charakteru Jokera zasłużył na moje słowa uznania. Strasznie oldschoolowy. Sam wygląd, zachowanie bardzo mi się podobało, może nie tak bardzo jak te, które zaprezentował Ledger w trylogii Nolana, ale tak jak pisałem biorąc pod uwagę, że film wyszedł w 1989 roku było bardzo udanie. Nie do końca jednak podobał mi się pomysł z pokazaniem przeszłości Jokera oraz samym wypadkiem, który zniekształcił jego twarz.
Vicki Vale grana przez Kim Bassinger nie zachwyciła mnie.
Na plus również opcja z zapalaniem bat znaku na niebie, występ między innymi Alfreda czy Gordona, batmobil.
Film uważam za udany, biorąc pod uwagę datę powstania tego tytułu. Nie jest to film idealny ale od siebie przyznaję mu ocenę 7/10.


Chętnych do przeczytania streszczenia, biografii postaci, ciekawostek i wielu innych materiałów związanych z tym filmem zapraszam do odwiedzenia:

sobota, 8 lutego 2014

3 urodziny HeroesMovies.pl

3 URODZINY
HEROES MOVIES.pl
Dzisiaj mijają 3 lata odkąd serwis HeroesMovies.pl zagościł w Internecie. Z tej okazji chcielibyśmy podziękować wszystkim osobom, które przyczyniły się do rozwoju Portalu oraz Forum. HeroesMovies tworzycie Wy sami. Bez Newsmanów i Redaktorów nie bylibyśmy w stanie na bieżąco informować Was o nowinkach ze świata superbohaterów. Modom i Supermodom dziękujemy za dbanie o poziom dyskusji na naszym Forum, a Facebookowiczom za trzymanie ręki na pulsie i podsyłanie ciekawostek oraz pomysłów do pracy.
Jako Administratorzy mamy jedno życzenie na najbliższy rok.
Chcemy wspólnie z Wami rozwijać HeroesMovies.pl i sprawiać, byście czuli się tutaj jak w domu.
Dziękujemy,
KaraThrace, bartez i Darksin
Administratorzy HeroesMovies.pl

Arsenal na deskach

08.02.2014 - Anfield, 25 kolejka Barclays Premier League.

 Liverpool 5 : 1 Arsenal 

(1', 10' Skrtel, 17', 52' Sterling, 20' Sturridge - 69' Arteta)

Składy:
Liverpool: Mignolet, Flanagan, Cissokho, Toure, Skrtel, Gerrard (76' Ibe), Henderson, Sterling, Coutinho, Suarez (86' Aspas), Sturridge (66' Allen).
Arsenal: Szczesny, Sagna, Mertesacker, Koscielny, Monreal (60' Gibbs), Wilshere, Arteta, Oxlade-Chamberlain, Cazorla, Ozil (60' Rosicky), Giroud (60' Podolski).

No cóż. Nie będę się rozpisywał za mocno przy tym spotkaniu. Było to pierwsze spotkanie z serii najcięższych w tym sezonie - odcinek 1: Liverpool na Anfield.
Pierwsze 20 minut to istny knockdown. Liverpool strzela 4 bramki - kolejno zdobywają je: dwukrotnie Skrtel, Sterling i Sturridge. Szczęsny bez szans. Zawaliła przede wszystkim obrona Kanonierów oraz linia pomocy. Cała pierwsza połowa przespana. Arsenalu nie było.
Druga połowa zaczęła się podobnie. Sterling zdobywa swoją drugą bramkę i jest 5:0. Od tej pory do głosu o honorową bramkę przystąpił Arsenal. Pomimo kilku sytuacji nie udało się strzelić bramki. Dopiero w 68 minucie faulowany w polu karnym przez Gerrarda został Oxlade-Chamberlain, a jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Arteta. Spotkaniu zakończyło się wynikiem 5:1 i nie napawa optymizmem.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Zimowe okienko transferowe Arsenalu - 2013/2014


Ruchy Arsenalu podczas zimowego okienka transferowego były nieco ubogie. Mówiono o kilku nazwiskach takich jak M. Klose, S. Kalou, M. Vucinić, Morata czy C. Tello. Najbardziej prawdopodobny był transfer młodego niemieckiego talentu z Schalke - J. Draxlera. Niestety pomimo wielkich chęci na opuszczenie klubu przez samego zawodnika, władze niemieckiej drużyny nie dały mu możliwości na opuszczenie.

Kanonierzy wypożyczyli jednak Szweda - Kima Kallstroma ze Spartaku Moskwa za 750.000 €. Wypożyczenie potrwa do końca sezonu. Jak się okazuje zawodnik ten przybył na Emirates z kontuzją pleców i jego debiut się nieco opóźni. Szwed pauzować będzie przez ok. 6 tygodni.

No i to tyle jeśli chodzi o wzmocnienia.

Z pierwszej seniorskiej drużyny klub opuścił Emmanuel Frimpong i dołączył on do Barnsley.
Koreańczyk Park Chu-Young został natomiast wypożyczony do końca sezonu do Watford.

Luis Aragonés 1938 - 2014


José Luis Aragonés Suárez - urodzony 28 lipca 1938, piłkarz, trener, legenda hiszpańskiej piłki jak i tej światowej. Zmarł 1 lutego 2014 roku.

Luis Aragonés karierę jako piłkarz zaczynał w Getafe i Realu Madryt ale największe sukcesy odniósł jako zawodnik Atletico Madryt. Przez 10 lat gry jako ofensywny pomocnik i napastnik rozegrał 265 meczów i strzelił 123 bramki. Łącznie w Primera Division rozegrał 70 meczów i strzelił 172 bramki. Występował także w reprezentacji Hiszpanii, dla której rozegrał 12 meczów i strzelił 3 bramki. Jako piłkarz zdobył on mistrzostwo Hiszpanii (w latach 1966, 1970, 1973), Puchar Hiszpanii (1965, 1972), Puchar Interkontynentalny (1974). W 1970 roku zdobył tytuł króla strzelców Hiszpańskiej Ligi, występując w barwach Atletico z łączną sumą bramek - 16.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej został trenerem i osiągnął dzięki pracy trenerskiej jeszcze więcej. Prowadził takie kluby jak Atletico Madryt, FC Barcelona, Espanyol, Sevilla, Valencia czy Mallorca. 
Jako trener zdobył mistrzostwo Hiszpanii (1977), Puchar Hiszpanii (1976, 1985, 1988, 1992), Superpuchar Hiszpanii (1985). 
Prowadził on także reprezentację Hiszpanii w latach 2004-2008, z którą w 2008 roku zdobył tytuł Mistrza Europy. Na zakończenie swojej pięknej kariery został trenerem tureckiego Fenerbahçe. 

Luis Aragonés, będący żywą legendą światowej piłki nożnej wprowadzał do reprezentacji takie sławy jak David Villa, Sergio Ramos, Cesc Fàbregas czy Andrés Iniesta.

niedziela, 2 lutego 2014

Pewne zwycięstwo nad Crystal Palace

02.02.2014 - Emirates Stadium, 24 kolejka Barclays Premier League.

 Arsenal 2 : 0 Crystal Palace 

(47', 73' Oxlade-Chamberlain)

Składy:
Arsenal: Szczęsny - Sagna, Mertesacker, Koscielny, Monreal - Arteta - Oxlade-Chamberlain, Cazorla, Özil (84' Gibbs), Podolski (72' Rosicky) - Giroud (84' Bendtner).
Crystal Palace: Speroni - Ward, Gabbidon, Delaney, Parr - Bolasie, Dikgacoi, Jedinak, Puncheon - Chamakh (83' Gayle), Jerome (56' Bannan).

Przed meczem wszystko wskazywało na to, iż te małe derby Londynu będą rozgrywane w podobnym tonie do spotkania w zeszłej kolejce, również derbów Londynu - Chelsea vs WHU (0:0).
Jak się okazuje pierwsza połowa spotkania była dosyć podobna. Piłkarze Orłów wystawili przysłowiowy autobus w polu karnym.
Arsenal przeważał zdecydowanie. Napędzał ataki praktycznie ze wszystkim stron, lecz argentyński bramkarz gości spisał przy wszystkich sytuacjach znakomicie. 5 sytuacji podbramkowych i posiadanie piłki rzędu 75%. Te statystyki mówią same za siebie. Jednak nie przełożyło się to na wynik spotkania. Arsenal z podniesionymi głowami opuścił murawę The Emirates. W pierwszej połowie 0:0.
Druga połowa zaczęła się i przebiegała dokładnie tak samo, lecz z większą skutecznością. Już na samym początku, a dokładniej w 47 minucie wynik otwiera Oxlade-Chamberlain, który po świetnym wrzuceniu piłki w pole karne przez Cazorlę pokonuje bramkarza gości.
Cały czas spotkanie to rozgrywane było pod dyktando gospodarzy. Posiadanie piłki piorunujące - 76%.
W 73 minucie mieliśmy okazję ujrzeć drugą bramkę. Świetną akcję rozegrali ze sobą Giroud i Oxlade-Chamberlain.Po wyłożeniu piłki przez Franzuca, Anglik dryblingiem zapędził z piłką przed pole karne i pewnym strzałem pokonał argentyńskiego bramkarza. Wynik ten już do końca nie zmienił się. Arsenal odnotował pewne zwycięstwo 2:0 i może teraz czekać na rozwój wydarzeń w spotkaniu Manchester City - Chelsea.