Oglądając
ten film sam nie wiem jakie wnioski wyciągnąć. Wydaje mi się, że perspektywa
czasu robi swoje. W rok premiery film na pewno był o niebo lepszy niż przy
dzisiejszych technikach i punktach odniesienia do nowszych produkcji o obrońcy
Gotham.
Po
pierwsze Batman. Sama postać według mnie nie była taka zła. Jak na tamte realia
było całkiem ok. Michael Keaton w roli Bruce’a Wayne’a to nie był idealny wybór
castingowy ale na pewno lepszy niż inni kandydaci do tej roli między innymi Charlie
Sheen, Arnold Schwarzenegger czy Robert Downey Jr. Strój Batmana podobał mi
się, czarny z kontrastowymi żółtymi elementami – logiem na klatce piersiowej i
pasem.
Jack
Nicholson, który wcielił się w postać głównego czarnego charakteru Jokera
zasłużył na moje słowa uznania. Strasznie oldschoolowy. Sam wygląd, zachowanie
bardzo mi się podobało, może nie tak bardzo jak te, które zaprezentował Ledger
w trylogii Nolana, ale tak jak pisałem biorąc pod uwagę, że film wyszedł w 1989
roku było bardzo udanie. Nie do końca jednak podobał mi się pomysł z pokazaniem
przeszłości Jokera oraz samym wypadkiem, który zniekształcił jego twarz.
Vicki
Vale grana przez Kim Bassinger nie zachwyciła mnie.
Na
plus również opcja z zapalaniem bat znaku na niebie, występ między innymi
Alfreda czy Gordona, batmobil.
Film
uważam za udany, biorąc pod uwagę datę powstania tego tytułu. Nie jest to film
idealny ale od siebie przyznaję mu ocenę 7/10.
Chętnych do przeczytania streszczenia, biografii postaci, ciekawostek i wielu innych materiałów związanych z tym filmem zapraszam do odwiedzenia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz