Captain
America: The Winter Soldier
Wczoraj miałem okazję po raz pierwszy obejrzeć ten film. Słyszałem
i czytałem wiele, naprawdę wiele dobrego o tym tytule. Wiele osób twierdzi
nawet, że jest to dotychczas najlepszy film Marvela. Po wczorajszym seansie
podtrzymuje te opinie.

Mamy okazję ujrzeć wiele, naprawdę wiele scen akcji, popisów
kaskaderskich, świetnych ujęć i efektów specjalnych. Przez większość filmu coś
się dzieje. Mamy brutalne sceny, nie oszczędzają nam krwi, a walk wręcz jest
dosyć sporo.
Na olbrzymi plus tego filmu wyłaniają się postacie. Steve
Rogers dojrzał od czasu pierwszego filmu, tutaj wypadł dla mnie idealnie. Jego
strój, pojedynki, kontakty z kobiecymi postaciami jak i dawnym i obecnym
przyjacielem robi wrażenie. Dopracowane to było świetnie. Kierowany honorem i
odwagą, niezwyciężony bohater przywdziany w barwach amerykańskiej flagi, to
wygląda dumnie i takie miało być. Evans w tej roli wyrasta naprawdę na gwiazdę
pokroju filmowych Starka czy Logana.

Falcon – nowa postać, którą dopiero w tym filmie poznajemy. Równie
świetny i pasujący do duetu, a nawet i trio z Natashą. Bardzo przyjemny
bohater, z ciekawą przeszłością i niezwykłymi zdolnościami. Cieszę się, że
wprowadzili go do tej historii i liczę, że ujrzymy go jeszcze, nie tylko w
filmach z Kapitanem. Przez jakiś czas miałem skojarzeniem z Iron Patriotem z
Iron Mana 3.
Nick Fury, w postać którego po raz kolejny wcielił Samuel L.
Jackson wyszła całkiem fajnie. Było go nad wyraz dużo w tym filmie ale
najlepszymi scenami była oczywiście ta, w której czarnoskóry agent musiał
zmierzyć z wrogimi żołnierzami, a do dyspozycji miał tylko (a może i aż)
furgonetkę…

Mogliśmy obejrzeć także Marię Hill agentkę pomocną dla
bohaterów w całej tej przygodzie oraz, dla mnie postać o wiele ciekawszą –
agentkę Carter, w postać której wcieliła dobrze mi znana Emily VanCamp. Byłem
pozytywnie zaskoczony ale i trochę zawiodłem, że było jej tak mało. Liczę na
jakiś większy jej występ w kolejnym filmie. A może coś solowego ?
Z ciekawostek usłyszeliśmy kilkakrotnie nazwisko Starka,
Bannera czy Strange’a, co udowodniło tylko spójność między filmami Marvela.

Warto wspomnieć także o scenach po napisach. Pierwsza, mocno
klimatyczna i dająca wiele do myślenia. Hydra przygotowuje się do wojny w
tajnej bazie. Widzimy po raz pierwszy bliźniaków – Pietro i Wandę. Nie trwa ta
scena długo, wiadomo ale jest naprawdę mocna.
W drugiej scenie widzimy Zimowego Żołnierza, który odkrywa
prawdę o sobie.
Naprawdę świetny film. Podpisuję się pod tym, iż był to jak
dotąd najlepszy z logiem Marvela. Trzymał w napięciu od początku do końca. Dużo
scena akcji, walki, nie można się było nudzić. Daję bez wahania najwyższą ocenę
czyli 10/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz