poniedziałek, 10 listopada 2014

X-Men: Days of Future Past



X-Men: Days of Future Past

Days of Future Past, czyli w wolnym tłumaczeniu Przeszłość, która nadejdzie, to najnowszy film Marvela opowiadający o losach mutantów. Singer po raz kolejny odwalił kawał niezłej roboty, przynajmniej według mnie. Skoki między różnymi rzeczywistościami osadzonymi w przeszłości i przyszłości. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie i co najważniejsze nie było to zagmatwane.

 Już od pierwszych minut widać futurystyczny wygląd Ziemi między poszczególnymi państwami takimi jak USA, Rosja czy Chiny. Ponadto sam początek jest kapitalną dawką energii. Drużyna mutantów, w składzie której znajdują między innymi Blink, Magneto, Wolverine, Storm, Sunspot, Iceman, Collosus czy Kitty stawiają czoła Sentinelom, które wykorzystując zdolność podkradania ich mocy bez problemu ich pokonują one by one… Dziwny wstęp, lecz po chwili widzimy, że bohaterowie cofają w czasie o kilka dni do tyłu dzięki zdolnościom Kitty. Bohaterowie wiedząc, iż ich czas jest policzony postanawiają cofnąć się kilka dekad w przeszłość i zapobiec stworzeniu sentineli przez naukowca Traska. Tylko Wolverine jest w stanie cofnąć tak daleko, bo aż do lat '70 i odnaleźć Metallo i Xaviera przy pomocy, których zapobiegnie zagładzie. Fabuła nie jest zbyt ciężka, łatwa, przyjemna i bardzo dobrze się to oglądało.

Postać Wolverine’a to już klasyk. To przed filmem było wiadomo, że aktor wzniesie na wyżyny i po raz kolejny już udźwignie tą rolę i tak też się stało. Jest humor, jest walka, są fajne dialogi i to, co mi się bardzo podobało to całokształt podejścia do sprawy Rosomaka. Fantastyczne były nawiązania do innych filmów, szczególnie do Genezy, gdzie mogliśmy zobaczyć urywki związane z Projektem X i Strykerem.

Nie będę opisywał każdego mutanta po kolei, bo zajęłoby mi to sporo czasu, a post wyglądałby o niebo dłuższy, nie mniej jednak kilku postaciom należy się parę słów.
Zacznę od tych postaci bardziej pierwszoplanowych. Mianowicie Metallo i Xaviera. Od wielu lat wrogowie, a tutaj się jednoczą, scena podania ręki była epicka tak samo jak spotkanie Xaviera z przyszłości ze swoją wersją z przeszłości. Metallo jak zwykle dał wiele akcji, szczególnie w przeszłości. Scena z podniesieniem stadionu była fenomenalna.

Ponadto bardzo podobała mi się Mistique. Była taka z pazurem, taka o jakiej zawsze marzyłem w filmie o mutantach. Niezwykle gibka, zwinna i seksowna.
Bestia, który podobał mi się najbardziej z pośród wszystkich dotychczasowych filmów X-Men. Niezwykle istotna postać w całej ekipie ratunkowej.

Wielkim plusem było również pojawienie się, debiut Pietra czyli Quicksilvera. Wniósł wiele humoru, świetnej akcji i niesamowitych scen w slow motion. Chciałoby się go więcej na ekranie, no ale cóż, dobre i tyle.
Cała drużyna z przyszłości, którą widzieliśmy w scenach walk z Sentinelami wypadła bardzo fajnie, lecz dla mnie było ich jednak zbyt mało. Ja wiem, że film musiałby trwać z co najmniej cztery godziny, by ich nam wszystkich dokładnie zaprezentować no ale dobry i chociaż taki krótszy występ. Bardzo spodobała mi się Blink i chciałbym by w przyszłym filmie było jej o wiele więcej.

Pojawiło się także kilku mutantów w Sajgonie, między innymi Havok, dobrze znany nam z First Class. Ich również było mało, a potencjał niektórych z nich jest naprawdę olbrzymi. Podsumowując te krótkie epizody, chciałbym by w następnych sequelach, twórcy bardziej skupili na tych mniej znanych mutantach, niż na Storm, Jean, Cyclopie czy Beast.
Trzeba także wspomnieć o Sentinelach i ich twórcy Trasku. Karzeł przez większość swojego czasu na ekranie mocno mnie śmieszył. Ten aktor jest przezabawny ale nie pałam do niego sympatią. Nie wiem dlaczego, ale kojarzył mi się mocno z tym gościem z Jackassów… Sentinele same w sobie bardzo fajne, nie mogę im nic zarzucić.

Film był dla mnie kapitalny od początku do końca. Dużo akcji, sporo humoru, dramatyzmu. Czego chcieć więcej. Fajne połączenie przyszłości z przeszłością o czym już wspominałem. Wszystko pokazane płynnie, bez zamieszania. Film naprawdę bardzo mocny i polecam go wszystkim.

Rok premiery: 2014
Reżyser: Bryan Singer
Obsada:
Patrick Stewart jako Charles Xavier (Professor X)
James McAvoy jako Charles Xavier (Professor X) z przeszłości
Hugh Jackman jako Logan (Wolverine)
Ian McKellen jako Erik Lehnsherr (Magneto)
Michael Fassbender jako Erik Lehnsherr (Magneto) z przeszłości
Halle Berry jako Ororo Munroe (Storm)
Ellen Page jako Kitty Pryde (Shadowcat )
Shawn Ashmore jako Bobby Drake (Iceman)
Daniel Cudmore jako Peter Rasputin (Colossus)
Omar Sy jako Lucas Bishop (Bishop)
Booboo Stewart jako James Proudstar (Warpath)
Fan Bingbing jako Clarice Ferguson (Blink)
Adan Canto jako Roberto DaCosta (Sunspot)
Jennifer Lawrence jako Raven Darkholme (Mystique)
Nicholas Hoult jako Hank McCoy (Beast)
Peter Dinklage jako (Bolivar Trask)
Evan Peters jako Peter Maximoff (Quicksilver)
Josh Helman jako William Stryker, Jr.

2 komentarze:

  1. Film bardzo dobry, ale szczerze przyznam, ze oczekiwałem trochę więcej.
    Najlepsza scena z Quicksilverem ukradła cały film... i ta muzyczka.
    Efekty specjalne widowiskowe, zwłaszcza Sentinele.
    Komiksów nie czytałem, więc nie wiem ile zmieszczono w filmie, ale sama historia mi się podobała.

    I jedna uwaga we wpisie piszesz Metallo, a chyba Magneto miałeś na myśli. Może Supermana oglądałeś albo czytałeś przed napisaniem tekstu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się ten film bardzo podobał. Historia, którą mogli jeszcze bardziej rozbudować, ale wtedy film trwałby dwa razy dłużej :P

    Dzięki za uwagę. Poprawione. Tak się składa, że akurat przed pisaniem, miałem do czynienia z Kentem... :D

    OdpowiedzUsuń