X-Men: Days
of Future Past
Days of Future Past, czyli w wolnym tłumaczeniu Przeszłość,
która nadejdzie, to najnowszy film Marvela opowiadający o losach mutantów. Singer
po raz kolejny odwalił kawał niezłej roboty, przynajmniej według mnie. Skoki
między różnymi rzeczywistościami osadzonymi w przeszłości i przyszłości. To
zrobiło na mnie ogromne wrażenie i co najważniejsze nie było to zagmatwane.
Już od pierwszych minut widać futurystyczny wygląd Ziemi
między poszczególnymi państwami takimi jak USA, Rosja czy Chiny. Ponadto sam
początek jest kapitalną dawką energii. Drużyna mutantów, w składzie której
znajdują między innymi Blink, Magneto, Wolverine, Storm, Sunspot, Iceman,
Collosus czy Kitty stawiają czoła Sentinelom, które wykorzystując zdolność
podkradania ich mocy bez problemu ich pokonują one by one… Dziwny wstęp, lecz
po chwili widzimy, że bohaterowie cofają w czasie o kilka dni do tyłu dzięki
zdolnościom Kitty. Bohaterowie wiedząc, iż ich czas jest policzony postanawiają
cofnąć się kilka dekad w przeszłość i zapobiec stworzeniu sentineli przez
naukowca Traska. Tylko Wolverine jest w stanie cofnąć tak daleko, bo aż do lat
'70 i odnaleźć Metallo i Xaviera przy pomocy, których zapobiegnie zagładzie. Fabuła
nie jest zbyt ciężka, łatwa, przyjemna i bardzo dobrze się to oglądało.
Postać Wolverine’a to już klasyk. To przed filmem było
wiadomo, że aktor wzniesie na wyżyny i po raz kolejny już udźwignie tą rolę i
tak też się stało. Jest humor, jest walka, są fajne dialogi i to, co mi się
bardzo podobało to całokształt podejścia do sprawy Rosomaka. Fantastyczne były
nawiązania do innych filmów, szczególnie do Genezy, gdzie mogliśmy zobaczyć
urywki związane z Projektem X i Strykerem.
Nie będę opisywał każdego mutanta po kolei, bo zajęłoby mi
to sporo czasu, a post wyglądałby o niebo dłuższy, nie mniej jednak kilku
postaciom należy się parę słów.
Zacznę od tych postaci bardziej pierwszoplanowych.
Mianowicie Metallo i Xaviera. Od wielu lat wrogowie, a tutaj się jednoczą,
scena podania ręki była epicka tak samo jak spotkanie Xaviera z przyszłości ze
swoją wersją z przeszłości. Metallo jak zwykle dał wiele akcji, szczególnie w
przeszłości. Scena z podniesieniem stadionu była fenomenalna.
Ponadto bardzo podobała mi się Mistique. Była taka z
pazurem, taka o jakiej zawsze marzyłem w filmie o mutantach. Niezwykle gibka,
zwinna i seksowna.
Bestia, który podobał mi się najbardziej z pośród wszystkich
dotychczasowych filmów X-Men. Niezwykle istotna postać w całej ekipie
ratunkowej.
Wielkim plusem było również pojawienie się, debiut Pietra
czyli Quicksilvera. Wniósł wiele humoru, świetnej akcji i niesamowitych scen w
slow motion. Chciałoby się go więcej na ekranie, no ale cóż, dobre i tyle.
Cała drużyna z przyszłości, którą widzieliśmy w scenach walk
z Sentinelami wypadła bardzo fajnie, lecz dla mnie było ich jednak zbyt mało.
Ja wiem, że film musiałby trwać z co najmniej cztery godziny, by ich nam
wszystkich dokładnie zaprezentować no ale dobry i chociaż taki krótszy występ. Bardzo
spodobała mi się Blink i chciałbym by w przyszłym filmie było jej o wiele
więcej.
Pojawiło się także kilku mutantów w Sajgonie, między innymi
Havok, dobrze znany nam z First Class. Ich również było mało, a potencjał
niektórych z nich jest naprawdę olbrzymi. Podsumowując te krótkie epizody,
chciałbym by w następnych sequelach, twórcy bardziej skupili na tych mniej
znanych mutantach, niż na Storm, Jean, Cyclopie czy Beast.
Trzeba także wspomnieć o Sentinelach i ich twórcy Trasku.
Karzeł przez większość swojego czasu na ekranie mocno mnie śmieszył. Ten aktor
jest przezabawny ale nie pałam do niego sympatią. Nie wiem dlaczego, ale
kojarzył mi się mocno z tym gościem z Jackassów… Sentinele same w sobie bardzo
fajne, nie mogę im nic zarzucić.
Film był dla mnie kapitalny od początku do końca. Dużo
akcji, sporo humoru, dramatyzmu. Czego chcieć więcej. Fajne połączenie
przyszłości z przeszłością o czym już wspominałem. Wszystko pokazane płynnie,
bez zamieszania. Film naprawdę bardzo mocny i polecam go wszystkim.
Rok
premiery: 2014
Reżyser:
Bryan Singer
Obsada:
Patrick
Stewart jako Charles Xavier (Professor X)
James McAvoy jako Charles Xavier (Professor X) z przeszłości
Hugh
Jackman jako Logan (Wolverine)
Ian
McKellen jako Erik Lehnsherr (Magneto)
Michael Fassbender jako Erik Lehnsherr (Magneto) z
przeszłości
Halle Berry
jako Ororo Munroe (Storm)
Ellen Page
jako Kitty Pryde (Shadowcat )
Shawn
Ashmore jako Bobby Drake (Iceman)
Daniel Cudmore
jako Peter Rasputin (Colossus)
Omar Sy
jako Lucas Bishop (Bishop)
Booboo
Stewart jako James Proudstar (Warpath)
Fan Bingbing
jako Clarice Ferguson (Blink)
Adan Canto
jako Roberto DaCosta (Sunspot)
Jennifer
Lawrence jako Raven Darkholme (Mystique)
Nicholas
Hoult jako Hank McCoy (Beast)
Peter
Dinklage jako (Bolivar Trask)
Evan Peters
jako Peter Maximoff (Quicksilver)
Josh Helman
jako William Stryker, Jr.
Film bardzo dobry, ale szczerze przyznam, ze oczekiwałem trochę więcej.
OdpowiedzUsuńNajlepsza scena z Quicksilverem ukradła cały film... i ta muzyczka.
Efekty specjalne widowiskowe, zwłaszcza Sentinele.
Komiksów nie czytałem, więc nie wiem ile zmieszczono w filmie, ale sama historia mi się podobała.
I jedna uwaga we wpisie piszesz Metallo, a chyba Magneto miałeś na myśli. Może Supermana oglądałeś albo czytałeś przed napisaniem tekstu...
Mi się ten film bardzo podobał. Historia, którą mogli jeszcze bardziej rozbudować, ale wtedy film trwałby dwa razy dłużej :P
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagę. Poprawione. Tak się składa, że akurat przed pisaniem, miałem do czynienia z Kentem... :D