czwartek, 24 października 2013

Superman DCU: Wyzwolenie

Jakiś już czas temu HeroesMovies.pl organizowało konkurs, w którym do wygrania był film Superman DCU: Wyzwolenie. Dzięki docenieniu mojej pracy przez jury, jak i tony mojego szczęście udało mi się ten film wygrać.



W miarę szybko również obejrzałem ten film. Muszę powiedzieć, że animacja wygląda całkiem fajnie, ale przede wszystkim podobała mi się ta historia.
Nie nudziła, oglądało się całkiem przyjemnie i patrząc, że film trwa 72 minuty można nie uwierzyć. Mi zleciało to jakby on trwał zaledwie pół godziny.
Kreska w tym filmie za bardzo nie powala. Jest inna, to na pewno. Na mój gust taka jakby bardziej mangowa, choć mangą to to nie jest. Największym minusem filmu jest twarz Supermana. Za bardzo smukła, nie bardzo pasująca do reszty ciała. Można by rzecz, że przypomina Nicolasa Cage'a. Porównując grafikę i to jak wygląda Superman np. w The Animated Series czy Justice League to wybieram zdecydowanie drugą opcję. W Unbound wygląda to przedziwnie.

 
Tak dla porównania: Superman: Unbound / Superman: TAS

Wszystko jest jakby dopieszczone aż za mocno. Nie jestem zbytnio do tego przyzwyczajony.

Kolejny aspekt to postacie będące w tle superbohatera. No może wyróżniała się także i Kara. Kto jak kto ale ona akurat wyglądała całkiem w porządku. Inne mam jednak zdanie co do Lois. Zrobiona strasznie dziwnie. Czerwone oczy, buźka i fryzura słabo ją przypominały. Pasowałaby mi bardziej na jakąś Złą Królową.

Lois Lane

Przeciwnikiem był Brainiac. Wykreowany całkiem w porządku. Mniej przypominał człowieka, a bardziej mi się kojarzył z Buu z Dragon Balla, z tym, że zamiast różu występowała tutaj zieleń. Nawet efekty walki bardzo mi przypominały te z pojedynków Goku.
W ogóle roboty, które działały dla Brainiaca (te z początku filmu) przypominały mi postać Yoshimitsu z Tekkena, a ich zdolność wyciągania z rąk "żyłek" to kalka z Mortal Kombat, a dokładniej postaci Scorpiona.

Ciekawe było również wprowadzenie postaci redakcyjnego zboczeńca, który ciągle podbijał do Lois i sypał idiotycznymi żartami. Nie wiem czy to postać stworzona tylko na potrzeby tego filmu, czy występował on już w komiksach, niemniej jednak ja się z nim po raz pierwszy spotkałem.

Po za tym fajne były smaczki dla fanów i występy, nawet jeśli w tle, kilku bardzo znanych postaci ze świata Kenta np. Ronald Troupe, Zor-El itd.

Plusem są polskie napisy, które są o wiele lepszą opcją niż dubbing. Słychać oryginalne głosy znanych aktorów m.in. Matt Bomer czy John Noble.

Na opakowaniu dvd nie ma informacji o dozwolonym wieku widza, a szkoda. W filmie występuje krew, jest sporo przemocy, a dwa środkowe palce, które rzuca Lois w stronę Brainiaca rozwalają wszystko.

Film polecam dla fanów Supermana ale raczej widowni nieco starszej. Kilkuletnim dzieciom raczej bym tego nie puścił.
Według mnie warto to zobaczyć, choć trzeba się przyzwyczaić jeśli nie miało do czynienia z tego typu kreską.

W skali ocen od 1-6, filmowi temu dam mocną 4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz