Arsenal 4 : 0 Coventry City
(15', 27' Podolski, 84' Giroud, 89' Cazorla)
Składy:
Arsenal: Fabiański - Jenkinson, Mertesacker, Koscielny, Gibbs - Chamberlain (71' Zelalem), Wilshere - Gnabry, Özil, Podolski (79' Giroud) - Bendtner (71' Cazorla).
Coventry City: Murphy - Christie, Webster (88' J. Clarke), Seaborne, Adams - Baker, Thomas, Fleck, Daniels - Moussa, L. Clarke.
4 Runda The FA Cup okazała się być bardzo szczęśliwa. Arsenal po raz pierwszy w ostatnich kilku lat wylosował dosyć łatwego przeciwnika. Ostatnimi czasy w Champions League wylosowywali możliwie najtrudniejszych rywali - Barcelonę, Milna i dwukrotnie Bayern. W 3 rundzie również rywal wymagający, bo Tottenham.
W 4 rundzie przeciwnikiem Kanonierów była drużyna Coventry City - trzecioligowa ekipa nie miała szans z wyżej notowanym rywalem i przegrała 4:0.
Od początku spotkania Arsenal narzucił swoje wysokie tempo i dyktował warunki. Okazji do zdobycia pierwszej bramki było naprawdę wiele.
Dopiero w 15 minucie otworzył się wynik spotkania. Niemiecka akcja, w której Ozil wypuścił piłkę do wychodzącego na wolne pole Podolskiego, który minął bramkarza gości i wpakował piłkę do pustej bramki.
W 27 minucie było już 2:0. Po raz kolejny niemiecka akcja. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Gnabry, piłkę głową przedłużył Mertesacker wprost na głowę wbiegającego Podolskiego, który zdobył w tym spotkaniu swoją drugą bramkę.
Dużo sytuacji Arsenal zmarnował, przede wszystkim za sprawą nieudolnego Bendtnera.
Mieliśmy okazję zobaczyć fajny obrazek. Kibice Coventry wspólnie zastrajkowali przeciwko swoim właścicielom i otrzymali pełne wsparcie kibiców gospodarzy.
Wynik do przerwy się nie zmienił.
W drugiej połowie, mecz zmienił się na korzyść piłkarzy Coventry, którzy stworzyli kilka ciekawych akcji. Nic one szczególnego nie przyniosły, zupełnie przeciwnie do poczynań Arsenalu.
Po dokonanych zmianach, to właśnie zmiennicy dobili przeciwnika.
Najpierw w 84 minucie bramkę zdobył Giroud, który otrzymując podanie od Gibbsa, pewnym strzałem pokonał Murphy'ego. 5 minut po tym bramkę zdobył Santi Cazorla, który dobił piłkę po strzale Jenkinsona.
W The FA Cup Arsenal nie stracił jeszcze bramki i pewnie zmierza ku następnym spotkaniom.
Coventry City: Murphy - Christie, Webster (88' J. Clarke), Seaborne, Adams - Baker, Thomas, Fleck, Daniels - Moussa, L. Clarke.
4 Runda The FA Cup okazała się być bardzo szczęśliwa. Arsenal po raz pierwszy w ostatnich kilku lat wylosował dosyć łatwego przeciwnika. Ostatnimi czasy w Champions League wylosowywali możliwie najtrudniejszych rywali - Barcelonę, Milna i dwukrotnie Bayern. W 3 rundzie również rywal wymagający, bo Tottenham.
W 4 rundzie przeciwnikiem Kanonierów była drużyna Coventry City - trzecioligowa ekipa nie miała szans z wyżej notowanym rywalem i przegrała 4:0.
Od początku spotkania Arsenal narzucił swoje wysokie tempo i dyktował warunki. Okazji do zdobycia pierwszej bramki było naprawdę wiele.
Dopiero w 15 minucie otworzył się wynik spotkania. Niemiecka akcja, w której Ozil wypuścił piłkę do wychodzącego na wolne pole Podolskiego, który minął bramkarza gości i wpakował piłkę do pustej bramki.
W 27 minucie było już 2:0. Po raz kolejny niemiecka akcja. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Gnabry, piłkę głową przedłużył Mertesacker wprost na głowę wbiegającego Podolskiego, który zdobył w tym spotkaniu swoją drugą bramkę.
Dużo sytuacji Arsenal zmarnował, przede wszystkim za sprawą nieudolnego Bendtnera.
Mieliśmy okazję zobaczyć fajny obrazek. Kibice Coventry wspólnie zastrajkowali przeciwko swoim właścicielom i otrzymali pełne wsparcie kibiców gospodarzy.
Wynik do przerwy się nie zmienił.
W drugiej połowie, mecz zmienił się na korzyść piłkarzy Coventry, którzy stworzyli kilka ciekawych akcji. Nic one szczególnego nie przyniosły, zupełnie przeciwnie do poczynań Arsenalu.
Po dokonanych zmianach, to właśnie zmiennicy dobili przeciwnika.
Najpierw w 84 minucie bramkę zdobył Giroud, który otrzymując podanie od Gibbsa, pewnym strzałem pokonał Murphy'ego. 5 minut po tym bramkę zdobył Santi Cazorla, który dobił piłkę po strzale Jenkinsona.
W The FA Cup Arsenal nie stracił jeszcze bramki i pewnie zmierza ku następnym spotkaniom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz