West Ham 1 : 3 Arsenal
(46' C.Cole - 68', 71' Walcott, 79' Podolski)
Składy:
West Ham: Adrian – O’Brien (63' Demel), Tomkins, Collins (38' Rat), McCartney – Noble, Diame – J. Cole, Nolan (75' Taylor), Jarvis – C. Cole.
Arsenal: Szczęsny - Sagna, Mertesacker, Vermaelen, Gibbs - Arteta, Ramsey (65' Podolski) - Walcott, Özil (81' Flamini), Cazorla - Giroud (85' Bendtner).
Początek meczu dla gospodarzy, którzy zaczęli atakować i było widać, że zależy im na punktach na swoim podwórku. Świetne interwencje Szczęsnego zapobiegły utracie bramki. Do głosu przeszedł również Arsenal, który przytłoczył w końcu Młoty i przejął kontrolę nad grą. Niestety żadna z ekip nie potrafiła strzelić bramki i bezbramkowy remis utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Druga zaczęła się idealnie dla West Hamu. Po strzale z dystansu błąd popełnił Szczęsny, który wypuścił piłkę przed siebie, a ją konsekwentnie dobił Carlton Cole.
Stracona bramka poddenerwowała Kanonierów, lecz było widać, że wpłynęła na nich całkiem pozytywnie. Dużo sytuacji pod bramkowych, strzałów z dystansu, zamieszań w polu karnym i nic. Bramka dla Arsenalu wisiała w powietrzu już od pierwszej połowy.
W 67 minucie padła wyrównująca bramka za sprawą Walcotta. Anglik prowadząc piłkę lewą flanką zszedł do środka i mocnym strzałem pokonał dobrze spisującego się dotychczas Adriana.
Minęły zaledwie ponad 3 minuty, a Arsenal wyszedł na prowadzenie. Kapitalne wprowadzenie przez Wengera Podolskiego, który ładnie wrzucił piłkę w pole karne, a tam Walcott strzałem głową zdobywa drugą bramkę.
Osiem minut później "kropkę na i" postawił wpuszczony do gry po kontuzji Podolski, który otrzymał piłkę od Giroud i technicznym strzałem wpakował ją do bramki Młotów. Było 1:3 dla gości i West Ham nie był już w stanie odpowiedź. A swoje okazja do podwyższenia miał Arsenal.
Arsenal po ostatnich derbach Londynu z Chelsea stanął do walki w kolejnych derbach, które było bardziej dynamiczne i okazały się wielkim sukcesem dla zawodników z Emirates. Po tym spotkaniu Arsenal ponownie wzbił się na szczyt tabeli ligowej i zapewne oczekuje dzisiejszego arcyciekawego i ważnego spotkania Manchesteru City z Liverpoolem oraz ostatniego meczu w tym roku kalendarzowym z Newcastle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz