ManU 1 : 0 Arsenal
(28' Van Persie)
Składy:
Arsenal: Szczęsny - Sagna, Koscielny, Vermaelen, Gibbs - Flamini (62' Wilshere), Arteta (83' Gnabry) - Özil, Ramsey, Cazorla (78' Bendtner) - Giroud
Manchester United: De Gea - Smalling, Vidić (46' Cleverley), Evans, Evra - Valencia, Jones, Carrick, Kagawa (77' Giggs) - Rooney, van Persie (85' Fellaini)
Arsenal na prowadzeniu w tabeli miał szanse umocnić się na tej pozycji i oddalić się od przeciwników, ponieważ rywale znacząco potracili punkty. Niestety nie był to byle jaki rywal, a sam Manchester United podejmowany na wyjeździe.
Mecz zaczął się monotonnie. Obie jedenastki starały się wygrać rywalizację w środku pola. Było dosyć nudno, a na Kanonierzy grali podobnie jak ostatnio w meczu z Borussią Dortmund.
W końcu w 28 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystała dawna gwiazda Arsenalu - Robin Van Persie. Pięknym strzałem głową pokonał bezradnego Szczęsnego.
Po tej bramce Arsenal ruszył do ataku lecz na nic się to nie zdało. Chwilę później dobrą sytuację miał Rooney, lecz jej nie wykorzystał i wynik taki utrzymał się do szatni. Co gorsza w pierwszej połowie doszło do dwóch, źle wyglądających wypadków. W pierwszej sytuacji znokautowany został Wojtek Szczęsny i padł na murawę jak długi. Po kilku minutach jednak doszedł do siebie i dokończył mecz. Mniej szczęścia miał jednak Vidić, który po zderzeniu głowami z kolegą z drużyny musiał opuścić boisko i udać się do szpitala.
Panująca w szeregach Kanonierów grypa żołądkowa dała się we znaki. Nieobecny Mertesacker i Rosicky, w niepewnej formie Arteta i Gnabry. Pomimo wszystko obrona z Vermealenem wygląda bardzo dobrze.
Druga połowa zaczęła się od ataków Arsenalu. Od początku do końca starali się strzelić i mieli na to mnóstwo okazji. Dużo akcji bocznych obrońców (Gibbs i Sagna), ładne podania pomocników, lecz niestety bramka wyrównująca nie padła. Pod koniec spotkania Wenger postawił wszystko na jedną kartę i nawet Bendtner stanął przed wyśmienitą okazją do zdobycia bramki. Niestety takowa nie padła i ManU u siebie zgarnęli 3 punkty.
Arsenal pomimo porażki nadal prowadzi w tabeli Premier League. Następny mecz zapowiada się wyjątkowo ciekawie, ponieważ rywalem Kanonierów będzie Southampton. Rewelacja ligi, która obecnie zajmuję drugą lokatę. Dojdzie również do pojedynku polskich bramkarzy - Szczęsny - Boruc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz