sobota, 25 kwietnia 2015

Unreal Tournament (1999)



Unreal Tournament

Jedna z najbardziej epickich gier FPP jakie miałem okazję grać. Jeden z największych konkurentów klasyku Quake III: Arena, a w moim odczuciu gra ta jest jeszcze lepsza.

Mówię oczywiście o tytule z roku 1999, bo z tego, co się orientuję pojawiło się kilka różnych wersji o takim samym, bądź podobnym tytule. Jestem osobą, która ma wielki sentyment do starych gier, a raczej nie przepada za nowościami.

Fabuła gry jest banalna. Wcielamy się w rolę jednego z bohaterów (możemy stworzyć własną postać) i stajemy do walki na różnorakich arenach. Zasada "zabij i nie daj się zabić" nie obowiązuje w tej grze. Dlaczego? Ponieważ Unreal oparty jest na zasadzie gry, o której wspomniałem wyżej – Zginiesz? Nic nie szkodzi, odradzasz się i naparzasz dalej.

W grze jednoosobowej dostępnych mamy kilka świetnych rozgrywek. Jest klasyczny deathmatch (nie muszę chyba mówić na czym polega :D), misje czasowe, zadania związane z kradzieżą i dostarczeniem do własnej bazy flagi przeciwnika czy np. oznakowywanie baz wroga i staranie się jak najdłużej ich chronić. Jest urozmaicenie, a poziom botów jest nieźle skonstruowany, przez co możemy zwiększać poziom trudności według własnych potrzeb. 

Oczywiście w Unrealu mamy do dyspozycji różnego rodzaju uzbrojenie. Zwykłe pistolety, miniguny, karabiny snajperskie, wyrzutnie rakiet, a także bronie bardziej futurystyczne jak wyrzutnia pił mechanicznych, karabiny ektoplazmy, kwasowe, laserowe czy broń ostateczną zwaną – Redemeer.
Rozpracowywanie przeciwników oczywiście dawało nam bonusy. Efektowne headshoty, multikille czy firstbloody, które zostały fajnie nagrane i pomimo, iż nie dawały nam niczego konkretnego w rozgrywce, to mimo wszystko były klimatyczne.

Temat aren do rozgrywania misji jest ogromna. Wersja podstawowa zawiera ogrom mapek zaczynając od starego statku piratów, na Phobosie (księżycu Marsa) kończąc. Fani stworzyli setki nowych, niezwykle interesujących map, których nie sposób ogarnąć. 

Oczywiście taka gra jak Unreal Tournament nie może nie mieć trybu multiplayer. Ale to już temat rzeka…
Gra jest kapitalną strzelanką, przy której można stracić poczucie czasu. Świetna muzyka w grze daje niezwykły, dynamiczny klimat przez co ciężko oderwać się od pozbycia się kolejnych to przeciwników. Polecam dla wszystkich fanów rozpierduchy.

1 komentarz:

  1. Oj grała się grało. Nawet z nauczycielem informatyki w liceum w to naparzaliśmy... niestety to była nie jego liga :)

    OdpowiedzUsuń