czwartek, 23 kwietnia 2015

Barca, Bayern, Real i Juve grają dalej !



Arsenal co prawda odpadł już z tej edycji Champions League, ale rozgrywki toczą się dalej. Za nami podwójne mecze ćwierćfinałowe.

I para - Atletico Madryt 0 : 1 Real Madryt (pierwszy mecz 0:0).
Jedna z najciekawszych par. Derby Madrytu i rewanż za ubiegłoroczny finał Champions League. Atletico podchodziło do tego dwumeczu w bardzo pozytywnych nastrojach związanych z rywalizacją z przeciwnikiem zza miedzy. Żadnej porażki w bezpośrednim starciu w tym sezonie, a jeden z meczy zakończył się deklasacją - 4:0 dla podopiecznych Simeone. W obu spotkaniach było wiele emocji, agresywnych zachowań, fauli i symulacji (przede wszystkim Real). Pierwszy mecz wyrównany i zakończony bezbramkowym remisem. W rewanżu udało się Realowi strzelić jedną bramkę i dzięki temu awansowali dalej. Minimalnie lepsi ale przeszli do półfinału.

II para - Bayern Monachium 7 : 4 FC Porto (pierwszy mecz 1:3).
Przed meczem mało kto stawiał na Portugalczyków. Co prawda spisywali się świetnie, nie przegrali żadnego spotkania lecz to jednak drużyna z Bawarii stawiana była jako faworyt. Pierwszy mecz był niezwykle zaskakujący. Porto wykorzystując fatalne błędy obrony wyszło na prowadzenie 2:0. Bramkę kontaktową strzelił Alcantara, lecz Niemcy ostatecznie zostali dobici przez Martineza. Pierwszy mecz był marzeniem dla Porto. Niemniej jednak to według nadal Bayern był faworytem... I nie myliłem się, Monachijczycy roznieśli w rewanżu ekipę z Półwyspu Iberyjskiego aż 6:1. Dwie bramki zdobył Lewandowski.

III para - FC Barcelona 5 : 1 PSG (pierwszy mecz 3:1).
Według mnie była to najciekawsza para ćwierćfinałowa. Pogromcy Angielskich drużyn stanęli do walki o każdy metr boiska by finalnie wyeliminować przeciwnika. Pierwszy mecz to popis Suareza. Dwie kapitalne bramki przy których nie popisał się Luiz i jedna Neymara dały świetny wynik na wyjeździe. Nawet bramka honorowa we Francji nie dała zbyt wiele nadziei Paryżanom. Drugie spotkanie to była formalność. Nawet powrót do składu gwiazd - Zlatana czy Verattiego na nie wiele się zdała. To Barca  wyprowadziła dwa precyzyjne ciosy za sprawą Neymara i PSG zostało wyrzucone za burtę Champions League.

IV para - Juventus Turyn 1 : 0 AS Monaco (pierwszy mecz 1:0).
Najmniej interesujący dwumecz. Francuzi, którzy wyeliminowali mój Arsenal stanęli do walki z Juve. Pierwszy mecz był według mnie bardzo wyrównany i mimo skromnej wygrany Turynu, to Monaco mogło tam sprawić niespodziankę. Drugi mecz to nie był wielki popis. Bezbramkowy remis dał ostatecznie awans Juventusowi.

Jutro losowanie par półfinałowych. Najbardziej szkoda mi jest Atletico, którym kibicowałem po odpadnięciu Kanonierów. Obecnie trzymam kciuki chyba za Barcelonę. Mam wielką sympatię do Juventusu, ale oni nie grają tak efektywnie jak pozostałe drużyny przez co, trochę męczą mnie ich mecze. Liczę, że Real trafi na Bayern i dostanie solidny łomot.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz