Arsenal 4 : 1 Liverpool
(37' Bellerin, 40' Özil, 45' Alexis, 90'+1 Giroud - 76' Henderson)
Składy:
Arsenal: Ospina - Bellerin, Mertesacker, Koscielny (49' Gabriel), Monreal - Coquelin - Alexis, Ramsey (61' Flamini), Cazorla, Özil (73' Welbeck) - Giroud.
Liverpool: Mignolet -Emre Can, Toure, Sakho - Henderson, Allen, Leiva, Moreno - Marković (46' Sturridge), Sterling, Coutinho.
Liverpool: Mignolet -
Czas zgrupowań reprezentacji zakończony. Za nimi seria mecze kwalifikacji do Francuskiego Euro oraz kilka ciekawych meczy towarzyskich. W końcu, w przeddzień Wielkiej Nocy wraca Barclays Premier League na The Emirates i to w wielkim stylu. Rywalem Kanonierów Liverpool, drużyna, która walczy o Top4 i awans do Champions League. Jak się okazało, mecz ten oddalił jednak The Reds od tych planów...
Arsenal od pierwszych minut pokazał wielką klasę i przeprowadził dwa świetne ataki, po których powinni prowadzić. Najpierw okazję zmarnował Ramsey, a chwilę później Cazorla. Po tych kapitalnych 15 minutach, do głosu doszli zawodnicy z Liverpoolu. Zaatakowali i postraszyli Ospinę ale nie było to wielkiego, a przede wszystkim udokumentowanego bramkami.
Kanonierzy strzelanie zaczęli w 37 minucie od bramki kapitalnego w tym meczu (i nie tylko w tym :)) Bellerina. Młody Hiszpan popisał się akcją ala Robben. Świetny zwód, zejście do środka i strzał rogalem na dalszy słupek - tak wyglądało otwarcie wyniku.
Drugiego gola trzy minuty później dołożył Özil. Po niespełna kolejnych pięciu Arsenal prowadził już 3:0, a trzecią bramkę zdobył Alexis po zgrabnej akcji rodem z plaż Copacabany.
Liverpool był już wtedy na kolanach i nawet wejście na plac gry Sturridga nie wiele dało. Co prawda obraz gry gości się nieco zmienił ale to było za mało na chociaż kontakt z podopiecznymi Wengera. Bramkę honorową zdobył Henderson. Wykorzystał on rzut karny, po faulu na najlepszym zawodniku gości - Sterlingu. Kropkę nad i postawił będący w niesamowitej formie Giroud. Zdobywca nagrody dla najlepszego piłkarza marca w pięknym stylu pokonał Mignoleta i tym samym ustawił wynik na 4:1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz