poniedziałek, 2 maja 2016

Dragon Ball Super - odcinek 041

Come, God of Dragons - And Pretty Please Grant My Wish!

Data premiery: 01.05.2016
Streszczenie:
Po zakończonym turnieju na arenie pojawił się niski, grubiutki człowieczek z dwójką towarzyszących mu ochroniarzy. Nikt nie wie, kim jest tajemnicza postać z wyjątkiem obu Bogów Zniszczenia, którzy natychmiast udają się przed jego oblicze. Padają na kolana przed nim drżąc ze strachu. Pokłon mu oddają także pozostali bogowie w tym Senior oraz Shin i Kibito. Okazuje się, że to Zeno, król wszystkiego, stojący ponad wszystkimi dwunastoma wszechświatami. Jest on zaniepokojony samowolną konfrontacją dwóch wszechświatów i organizację turnieju. Whis oraz Vados starają się usprawiedliwić swoich komapanów. Przybysz sugeruje nawet odebraniem im tytułów Boga, a mianowanie Bogiem Zniszczenia kogoś innego. Po chwili jednak obraca wszystko w żart. Zeno oświadcza zgromadzonym, że podobało mu się to, co mógł tutaj ujrzeć. Proponuje zorganizowanie kolejnego turnieju w niedalekiej przyszłości. Tym razem chce by udział wzięły wszystkie Wszechświaty. 

Pomysł ten najbardziej przypada do gustu Son Goku, który nie pokazuje swoich dobrych manier - wręcz przeciwnie. Traktuje Zeno jakby był byle jakim, kolejnym napotkanym na swej drodze człowiekiem. Podaje mu nawet rękę. Obaj Bogowie Zniszczenia są w szoku z powodu zachowania Saiyana. Twierdzą, że Zeno może zniszczyć wszystkie wszechświata bez mrugnięcia okiem, a ten jedynie go prowokuje. Zeno nie wykazuje jednak ani krzty złości, a jego niewinny wygląd tylko rozładowuje napiętą sytuację. Po chwili Król wszystkiego odchodzi. 

Champa na myśl o kolejnym turnieju oświadcza wszystkim, że będzie to okazja do rewanżu. Po chwili zabiera swoją pokonaną drużynę i odchodzi. Son Goku przed ich odejściem zaczepia Hita. Proponuje mu spotkanie i kolejną walkę, lecz ten ani słowem nie odpowiada na propozycję rywala. Cabba okazuje szacunek Vegecie i zaprasza go na planetę Sadal. 

Buu w końcu budzi się ze swego snu. Przespał on cały turniej. Mr Satan staje twarzą w twarz z Monaką i prosi go by wstąpił do jego szkółki i został twarzą jego młodych wojowników. 

Bulma uruchamia super radar w poszukiwaniu ostatniej ze smoczych kul. Okazuje się, że wszystkie siedem super kryształowych kul znajduje się w jednym miejscu. Monaka zaczepia Whisa i podpowiada mu, by spojrzał na to swoim okiem. Wtedy okazuje się, że siódma super smocza kula to zapomniana planeta, na której odbył się turniej. Setki lat temu musiała ona zderzyć się z jakąś asteroidą przez co, cała pokryła się wartwą skalną i stała się planetą. 

Gdy odnaleziono już wszystkie kule, Whis wspólnie z Beerusem wzywają super Shenlonga. Po chwili ku ich oczom wszystkie olbrzymie kule zaczynają świecić, po czym rozbłyska ogromne światło. Wszyscy są zaniepokojeni tym, co się stało, lecz Whis ich uspokaja. Nagle pojawia się olbrzymi smok, znacznie większy niż Porunga. Jest on złoty i zupełnie inny niż znane dotychczas. Połyka on kilka planet oraz wszystkich zgromadzonych wokół niego przyjaciół. Ceremonia spełnienia życzenia ma miejsce wewnątrz smoka. Beerus poprzez Whisa wypowiada swoje życzenie, które Super Shenlong spełnia. Zaraz po tym odchodzi, a wszystkie zgromadzone kule rozlatują się po wszystkich wszechświatach. Son Goku oraz Bulma są ciekawi, jak brzmiało życzenie Boga Zniszczenia. Nie znają jego żądania, ponieważ rozmowa przebiegła w języku bogów. 

Chwilę później, podczas podróży Champy, Vados zatrzymuje się, by pokazać kompanowi, iż w ich wszechświecie pojawiła się nowa planeta. To Ziemia, która na nowo tętni życiem. Okazuje się, że to właśnie było życzenie Beerusa, który postanowił okazać swoją dobroć bratu bliźniakowi. 

Tuż po tych niezwykłych wydarzeniach wszyscy zostają transportowani na planetę Beerusa. Son Goku za wszelką cenę chce stanąć do walki z Monaką. Beerus odmawia twierdząc, że jest on za bardzo zmęczony. Whis zabiera wszystkich ziemian z powrotem na Ziemię. 

Beerus zostaje sam z Monaką. Wręcza mu nagrodę w postaci drogocennych kruszców i oświadcza, że bardzo dobrze się spisał. Daje mu jednak do zrozumienia, że planuje go jeszcze niejednokrotnie użyć jako motywacji dla swoich uczni. Ta wieść niezbyt cieszy słabeusza, który wraca do swojej rutynowej pracy gdzieś w kosmosie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz