Za nami 16 pierwszych meczy tego mundialu. Każda z ekip rozegrała już swój pierwszy mecz.
Było kilka niespodzianek, kilka niezwykle wyróżniających się zawodników, kilka ładnych bramek.
Jak łatwo było zauważyć ten mundial już od samego początku jest niezwykle interesujący, dużo akcji, świetne tempo większości meczy, niesamowite rajdy zawodników, na nudę nie można było narzekać po za wyjątkiem (według mnie) 3 meczy.
Postaram się podsumować tą pierwszą grupową kolejkę.
Brazylia wygrywa na otwarcie
Mecz otwarcia między Brazylią, a Chorwacją był naprawdę interesujący. Chorwaci pokazali, że są świetną drużyną i nie można ich skreślać. Postraszyli nieco gospodarzy kilkoma świetnymi akcjami. Pierwszą bramką okazała się być bramka samobójcza Marcelo. Świetny mecz zanotował Neymar, który strzelił dwie bramki i od razu uplasował na podium najlepszych strzelców. W Chorwacji wyróżniali się Olić i Modrić. Karny podyktowany na faulu na Fredzie był niesłuszny. Był to poważny błąd arbitra.
W drugim spotkaniu Meksyk został nieco oszukany...
Antybohaterem drugiego meczu był zdecydowanie sędzia, który nie uznał dwóch bramek strzelonych przez Meksyk. Odgwizdane zostały spalone, choć ich ewidentnie nie było. Na szczęście obyło się bez większego skandalu, bo Meksyk i tak dopiął swego i pokonał Kamerun, skromnie, bo 1:0.
Hiszpanie upokorzeni
W grupie B doszło do czegoś nieprawdopodobnego. Hiszpania, która przez wielu uznawana była za jednego z faworytów turnieju poległa w pierwszym meczu przeciwko Holendrom i to aż 1:5 ! Zawodnicy z Pólwyspu Iberyjskiego zagrali fatalnie. Słaba obrona z Ramosem i Pique, atak nie potrafiący nic strzelić - nie pomógł Costa, a zmieniony pod koniec Torres nie wykorzystał "setki" oraz największy według mnie winowajca - Casillas. Bramkarz Realu zawalił mecz na całej linii. Popełnił kilka karygodnych błędów, które wykorzystali Oranje.
Holandia natomiast zrobiła coś niesamowitego. Świetny mecz Robbena, który strzelił dwie bramki. Dwie kolejne dołożył Robin Van Persie, który pierwszym golem zamknął usta wielu kibicom. Po za tym, de Vrij zagrał kapitalny mecz i dostał bardzo wysokie noty.
W drugim spotkaniu tej grupy Chile pokonało pewnie Australię i pokazało, że będzie się liczyć w walce o awans. Kto wie, może wyeliminują Hiszpanów i okażą się czarnym koniem ?
Kolumbia udowadnia, że daje sobie radę bez Falcao
W grupie C wyniki raczej dosyć przewidywalne. Kolumbijczycy pomimo, iż bez Falcao, a nawet w pierwszym składzie bez J. Martineza, A. Ramosa i C. Bacci pokazali swoją wyższość i pewnie pokonali Greków wbijając im 3 bramki. Świetny mecz zanotował między innymi J. Rodriguez przypieczętowując wynik w doliczonym czasie gry. Warty pochwał był również Guardrado.
W drugim spotkaniu rozgrywanym o godzinie 3.00 Wybrzeże Kości Słoniowej pokonuje Japonię po dosyć wyrównanym spotkaniu. Najpierw to Japończycy wyszli na prowadzenie, lecz w drugiej połowie, rzutem na taśmę do głosu doszli Afrykanie i pokonali Azjatów. Świetny mecz zanotował S. Aurier popisując się dwiema fajnymi asystami.
Niesamowity Campbell przyczynia się do niespodzianki
Pierwsze mecze w grupie śmierci. Na początek spotkanie Urugwaju z Kostaryką. Już od losowania większość kibiców i ekspertów skreśliło Kostarykę. Ten mecz Urugwaju miał być formalnością. W spotkaniu nie zagrał Suarez, by nie ryzykować jego występu w dwóch pozostałych meczach. Jak się okazało, napastnik Liverpoolu mógłby się przydać swojej kadrze. Kostaryka dosyć sensacyjnie pokonała Urugwaj i to dosyć wysoko, bo aż 3:1. Najbardziej wyróżniającym się graczem był J. Campbell, który strzelił bramkę, zanotował asystę i popisał kilkoma świetnymi rajdami i potężnymi strzałami z dystansu. Zawodnik Arsenalu wypożyczany ostatnio do kilku klubów jak na razie jest największym objawieniem tego turnieju. Zobaczymy jak będzie dalej.
W drugim spotkaniu istny klasyk. Włosi po dosyć wyrównanym i interesującym spotkaniu pokonali Anglię i zrobili duży krok do awansu. Bramki dla Azzuri zdobyli Marchisio i Balotelli. Anglikom natomiast udało się zdobyć jedną bramkę, a strzelił ją nie kto inny jak Sturridge. Pod koniec spotkania fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego popisał Pirlo, lecz piłka zatrzymała się jedynie na poprzeczce bramki Harta. Co ciekawe w tym meczu kontuzji doznał... Gary Lewin, fizjoterapeuta pracujący na codzień z Arsenalem. Tak cieszył się ze zdobytej bramki Sturridge, że w pewnym momencie zwichnął kostkę. Został zniesiony na noszach.
Francuzi bez lidera ale w formie
W grupie E mecze raczej bez niespodzianek. Szwajcaria ledwo, bo w doliczonym czasie gry uporała się z Ekwadorem. Francja natomiast przystąpiła do meczu ze słabiutkim Hondurasem. Jakby nie patrzeć, to jednak na początku "trójkolorowi" się sporo namęczyli by wyjść na prowadzenie. Kilka bramek jak na pierwszy mecz całkiem dobrze wróży choć szczerze powiedziawszy mogłoby być lepiej patrząc na wyniki i mecze innych świetnych ekip na tym mundialu. Miejmy nadzieję, że Francja się dopiero rozkręca.
Co ciekawe w przypadku meczu trójkolorowych nie usłyszeliśmy na początku żadnego z hymnów obu drużyn...
Najnudniejsze spotkania w grupie E
Według mnie oba pierwsze mecze w tej grupie były niezwykle nudne. To wyjątek na tym turnieju. Iran bezbramkowo zremisował z Nigerią, co było pierwszym remisem na mundialu w Brazylii. Argentyna natomiast, uznawana przez wielu za jednego z kandydatów do zwycięstwa stanęła do walki z Bośnią i Hercegowiną. W końcu pokazał się światu Messi, który strzelił jedną bramkę, a przy drugiej miał bardzo znaczący udział. To właśnie dzięki jego dośrodkowaniu padła bramka samobójcza. Pomimo wszystko Argentyna nie rzuciła na łopatki. Mecz był dosyć nużącym, tym bardziej, iż rozgrywany był o północy. Nie mniej jednak trzy punkty to trzy punkty.
Portugalia na kolanach
Portugalia vs Niemcy - jeden z najciekawszych meczy grupowych na tych rozgrywkach. Spotkanie jednak było jednostronne, ponieważ Niemcy wygrali pewnie 4:0 i nie dali szansy na choćby bramkę honorową dla Portugalczyków. Ze złej strony pokazała się cała drużyna, szczególnie Pepe, który bezmyślnie uderzył głową Mullera za co otrzymał czerwoną kartkę. Niezrównoważony Portugalczyk zszedł z murawy, a niedługo po nim jego kolega z Madrytu Coentrao, lecz już na noszach z powodu odniesionej kontuzji. Niemcy zachwycili, pokazali, że należą do ścisłej, światowej czołówki. Pierwszy hattrick na tym mundialu zdobył Muller, który natychmiast wysunął się na sam szczyt w klasyfikacji strzelców.
W drugim spotkaniu Ghana nie sprostała Amerykanom i przegrała 1:2, pomimo, iż cały mecz grała lepiej.
Genialne zmiany Wilmotsa i wymęczony triumf
W grupie H, gdzie głównym z kandydatów do sprawienia niespodzianki przymierzana była Belgia obyło się bez większych niespodzianek. "Czerwone Diabły" niesamowicie męczyły się z Algierią, ba, przegrywali z nimi przez dosyć dłuższy czas spotkania. Wilmots przeprowadził jednak trzy zmiany, bardzo istotne, które przyczyniły się do finalnego zwycięstwa. Bramki zmienników - Mertensa i Fellainiego dały zwycięstwo Belgii. Pomimo, iż zawodnicy w barwach, których występuje Hazard, Lukaku czy Courtois pokazali, że są dosyć mocną ekipą nie potrafili jednak okazać tego w bardziej okazały sposób. Czyżby młoda, niedoświadczona drużyna nie sprawiła niespodzianki i nie stanie się czarnym koniem turnieju ? Zobaczymy w kolejnych spotkaniach.
W drugim meczu Rosja zremisowała z Koreą 1:1.
Według mnie tak prezentuje się najlepsza jedenastka pierwszych meczy tego turnieju:
Navas (Kostaryka)
S. Aurier (WKS)
--- T. Silva (Brazylia) ---
Blind (Holandia)
Muller (Niemcy)
--- De Vrij (Holandia) --- Ozil (Niemcy) --- Oscar (Brazylia)
Neymar (Brazylia) --- Van Persie (Holandia) ---
Campbell (Kostaryka)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz